W piątkowy wieczór wszyscy kibice zgromadzeni na stadionie w Bełchatowie od początku spotkania oglądali bardzo dobre widowisko, w szczególności ze strony GKS-u Bełchatów. Już w czwartej minucie Brunatni objęli prowadzenie po przepięknej bramce Marcina Żewłakowa. Chwilę później prowadzenie na 2:0 podwyższył Damian Zbozień po asyście pierwszego strzelca gola. - Bardzo się cieszymy. W końcu wyszedł nam fajny, piłkarski mecz. Przełamaliśmy passę spotkań bez wygranej. W piątek zdobyliśmy trzy punkty. Jest jeszcze jeden krok do zrobienia, aby utrzymać się w lidze - powiedział po spotkaniu defensor GKS-u, Filip Modelski.
Tuż przed przerwą kolejną bramkę dla Giekaesiaków mógł zdobyć kapitan drużyny, Jacek Popek. Piłkę po centrze Mateusza Maka klatką piersiową na wolne pole zgrał Żewłakow, a Popek kopnął bez przyjęcia. Niestety dla sympatyków Torfiorzy, podopieczny Kamila Kieresia trafił w prawy bark Grzegorza Sandomierskiego i piłka wylądowała na aucie bramkowym. - Jackowi się nie udało. Na pewno bardzo chciał strzelić. Chwała Sandomierskiemu za tę interwencję. W drugiej połowie my naturalnie trochę się cofnęliśmy, bo prowadziliśmy 2:0. Udało się utrzymać ten wynik do końca - dodał wychowanek Arki Gdynia.
Trzeba oddać bełchatowianom, że po raz kolejny zagrali dobrze w defensywie. Środkowi obrońcy radzili sobie z rosłym Grzegorzem Rasiakiem, a boczni defensorzy nie dali ogrywać się skrzydłowym. - Na Śląsku też fajnie nam się grało. Szkoda tylko tej bramki. Z tyłu, obrona zagrała praktycznie na zero, bo gol padł z karnego. Można dyskutować, czy był słuszny, czy nie. W piątek znowu mecz na zero, także tylko się z tego cieszyć - stwierdził "Model".
Do pozostania w lidze na kolejny sezon GKS-owi zostało wykonać jeden krok. Jedni mówią, że wystarczy remis, inni, że konieczne będzie jeszcze jedno zwycięstwo. Jakiego zdania jest Modelski? - Trzeba wygrać co najmniej jeden mecz - zakończył piłkarz Torfiorzy.