W jego skład wchodzą: właściciel klubu Jacek Rutkowski, prezes Andrzej Kadziński, dyrektor sportowy Marek Pogorzelczyk, szef poszukiwaczy talentów Andrzej Czyżniewski i trener Franciszek Smuda.
- Przedstawiliśmy Tomkowi naszą ofertę i on ją wstępnie zaaprobował. Jeśli komitet zdecyduje się go zatrudnić, nasze ustalenia przelejemy na papier - mówi dla Gazety Wyborczej Pogorzelczyk. - Nawiązaliśmy kontakt i powiem tak: jest możliwość mojej gry w Lechu - twierdzi Frankowski, ale zastrzega: - Rozmawiam nie tylko z Lechem, ale równolegle z dwoma innymi klubami: polskim i zagranicznym [chodzi prawdopodobnie o Jagiellonię Białystok gdzie rozpoczynał karierę i klub z drugiej ligi hiszpańskiej - red.]. Kontrakt podpiszę tylko z jednym.
Frankowski przyznaje, że spodziewał się szybszego wyjaśnienia swojej przyszłości. - Rozumiem, że nie jestem numerem jeden na listach klubów i czekają one na wyjaśnienie innych tematów. Widać, że przerwa w występach zrobiła swoje i już nie jestem takim łakomym kąskiem. Czuję się jednak dobrze i jestem gotowy do wykonania pracy na wysokim poziomie. Jestem pewien, że tak będzie.
