Quinteros odchodzi z Lecha

Od kilku tygodni niejasna była przyszłość pomocnika Lecha Poznań, Henry’ego Quinterosa. Peruwiańczyk chciał wrócić do ojczyzny pod pretekstem ciężko chorego ojca. Kolejorz nie zgodził się jednak puścić za darmo zawodnika, który jeszcze niedawno stanowił o sile zespołu. Ostatecznie udało się dojść do kompromisu i Quinteros nie będzie już reprezentował barw Lecha.

Henry Quinteros opóźnił swój powrót do Polski po urlopach i wtedy poinformował, że jego ojciec jest ciężko chory, a on jako i najlepiej zarabiający najstarszy z synów musi się nim zaopiekować. Poprosił więc o rozwiązanie kontraktu, aby mógł swoją karierę kontynuować w Peru i czuwać nad ojcem. Lech jednak nie chciał za darmo pozbywać się swojego podstawowego zawodnika. "Kwinto" trenował więc z Kolejorzem i wydawało się, że pozostanie w drużynie.

Tymczasem dość niespodziewanie pojawiły się informacje, że choroba ojca to tylko wymysł, aby przejść do Alianzy Lima, z którą Quinteros podobno już się nawet porozumiał. Do Poznania na rozmowy przyleciał menedżer Peruwiańczyka, Ricky Schanks, co przyniosło efekt w postaci rozwiązania kontraktu. - Po długich rozmowach osiągnęliśmy kompromis, który zadowala obie strony. Henry Quinteros na zasadzie porozumienia stron rozwiązał kontrakt i nie będzie piłkarzem Lecha Poznań - powiedział na łamach oficjalnej strony poznańskiego klubu Marek Pogorzelczyk, dyrektor sportowy Lecha.

31-letni pomocnik obejrzy jeszcze mecz Pucharu UEFA z Chazarem Lankaran po czym wróci do ojczyzny. Kolejorz nie musi szukać dla niego następcy, bowiem Semir Stilić prezentuje się coraz lepiej i nie powinien mieć problemów, aby prezentować podobny, a nawet wyższy poziom od Peruwiańczyka.

Quinteros do stolicy Wielkopolski trafił latem 2006 roku. W ekstraklasie rozegrał 41 spotkań, w których zdobył 10 bramek. Czas spędzony w Poznaniu wspomina bardzo miło. - Oczywiście szkoda, że odchodzę z Poznania. Przez te dwa lata czułem się tu świetnie, wszyscy traktowali mnie bardzo dobrze. O powrocie do Peru zadecydowały przede wszystkim kwestie rodzinne - stwierdził Quinteros.

Komentarze (0)