Marcin Baszczyński: Dostaliśmy mocny strzał w policzek

Polonia Warszawa pokonała przy Konwiktorskiej Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:1. Wynik mógł być jednak zupełnie inny, przy stanie 0:1 centymetry od bramki samobójczej dzieliły bowiem doświadczonego Marcina Baszczyńskiego.

- Piłka spadła Jakubowi na nogę i chciałem ją przedłużyć, to było duże ryzyko. Na szczęścia futbolówka wyszła na rzut rożny - relacjonuje defensor Czarnych Koszul. Moment, w którym odbita od Baszczyńskiego piłka toczyła się w kierunku bramki dla graczy i sympatyków Polonii trwał wieczność, a gdy ta finalnie przekroczyła linię po zewnętrznej części słupka, na trybunach dało się słyszeć głośne westchnienie ulgi.

Wcześniej były reprezentant Polski mógł trafić także do siatki rywali, jego strzał głową po dośrodkowaniu z lewego skrzydła był jednak nieudany. - Powinienem był zamienić tę sytuację na bramkę, ale cóż, poczekam jeszcze trochę na tego pierwszego gola w Polonii - uśmiecha się Baszczyński.

Skuteczności zabrakło jemu, szczęście nie dopisywało też kolegom. Pod koniec pierwszej połowy sytuację sam na sam z Richardem Zajacem zmarnował Bruno Coutinho, po przerwie z bliskiej odległości prosto w bramkarza trafił Edgar Cani, w dobrej sytuacji golkipera Podbeskidzia pokonać nie mógł także Robert Jeż. - Zagraliśmy lepiej i stworzyliśmy dużo sytuacji, choć rywale napędzili nam sporo strachu - nie ma wątpliwości zawodnik Czarnych Koszul.

Polonia wygrała po dwóch golach Caniego, to jednak podopieczni Jacka Zielińskiego przez ponad godzinę musieli gonić wynik. - Początek miał być zupełnie inny, mieliśmy wysoko "siąść" na przeciwnika i strzelić gola, było jednak na odwrót. Dostaliśmy mocny strzał w policzek, ale konsekwentna gra do przodu ostatecznie dała efekt w postaci trzech punktów.

Poloniści na bramkę Podbeskidzia nacierali bezustannie, kilka razy nadziewali się jednak na groźne kontry Górali. - Całe spotkanie graliśmy na dużym ryzyku z tyłu, to było przewidziane. Graliśmy wysoko, staraliśmy się łapać przeciwnika, stąd też mieli oni ułatwione zadanie przy kontrach, musieliśmy się więc mieć na baczności i uważać. Warto podkreślić, że w tej gdzie nawet wśród obrońców było dążenie, żeby napastnikom stworzyć jak najwięcej sytuacji - podsumowuje Baszczyński.

Dzięki wygranej Polonia utrzymała się na czwartym miejscu w tabeli T-Mobile Ekstraklasy. Tej jesieni Czarne Koszule podejmą jeszcze Lechię Gdańsk i Wisłę Kraków, oba mecze stołeczny zespół rozegra na wyjeździe.

Komentarze (0)