Sławomir Peszko opuszcza zgrupowanie kadry?

Sławomir Peszko znów nie zdołał strzelić gola w meczu reprezentacji Polski. - Przełamałem się już w Kolonii, mam nadzieję, że przyjdzie czas też na kadrę. Ale już na pewno nie z Węgrami, bo w sobotę niestety wracam do Kolonii - powiedział piłkarz FC Koeln.

W piątek 11 listopada reprezentacja Franciszka Smudy przegrała 0:2 z Włochami. Zwycięstwo bezsprzecznie należało się drużynie Cesare Prandelliego. - Zakładaliśmy sobie, że wyjdziemy agresywnie do Włochów i tak zrobiliśmy. To jednak trwało tylko 20 minut. Później po strzeleniu bramki to Włosi opanowali praktycznie całe boisko. Oni rozdzielali piłki, grali sobie spokojnie. Wraz z upływem czasu to oni byli groźniejsi - komentował po spotkaniu Sławomir Peszko.

- Włosi pokazali, że nieprzypadkowo są klasowym zespołem i nieprzypadkowo stracili dwie bramki w eliminacjach do Euro 2012. Na obecną chwilę byli lepszą drużyną. My też nie zagraliśmy tak, jak z Niemcami. Może gdybyśmy na początku strzelili bramkę byłoby zupełnie inaczej. Tak jak jednak mówiłem - to oni opanowali całe boisko i grali na spokojnie - dodał były pomocnik Lecha Poznań.

Polacy nie mieli złego początku, ale potem na boisku rządzili już zawodnicy Squadra Azzurra. Stracona przez biało-czerwonych bramka nie sprawiła, że ci ruszyli do przodu. - Ta bramka padła w niespodziewanym momencie, bo mecz był w miarę wyrównany. Oni też nie zagrozili szczególnie naszej bramce, a tu nagle strzał z dystansu i gol. Takie rzeczy się w sporcie zdarzają, ale my szybko się z tego nie otrząsnęliśmy. To Włosi dalej sobie kontrolowali przebieg gry - podkreślił "Peszkin".

Skrzydłowy mógł wpisać się na listę strzelców, lecz zabrakło mu skuteczności. Przeciwko Włochom podopieczni Smudy nie stworzyli zbyt wielu klarownych sytuacji. - Przy moim strzale troszkę piłka na zewnętrzną stopę mi zeszła. Później drugi strzał, potem uderzał Robert Lewandowski. Zabrakło skuteczności. Przełamałem się już w Kolonii, mam nadzieję, że przyjdzie czas też na kadrę. Ale już na pewno nie z Węgrami, bo w sobotę niestety wracam do Kolonii - wyjaśnił Sławomir Peszko.

Co Smuda mówił zawodnikom w przerwie? Druga połowa w wykonaniu biało-czerwonych była już słabsza niż pierwsza. - W przerwie trener Smuda powiedział, żeby się nie podłamywać tą bramką. Mówił, że widział, że początek nie był zły. Graliśmy agresywnie, pressingiem, mieliśmy utrzymać tempo. To nie było łatwe - skomentował reprezentant Polski.

Kibice zgromadzeni na trybunach Stadionu Miejskiego, choć obiekt wypełnił się po brzegi, tylko sporadycznie dopingowali reprezentantów. Fani raz na jakiś czas głośno dopytywali się "gdzie jest orzeł, gdzie jest orzeł" nawiązując do bramki godła na nowych koszulkach piłkarskiej reprezentacji Polski. - Atmosfera związana była oczywiście z tymi spekulacjami jakie się w ostatnich dniach w mediach ukazały na temat zmiany logo na koszulkach. Też nie chcieliśmy sobie jakoś zaprzątać tym głowy. Chcieliśmy się odizolować od tego, ale dało się odczuć na trybunach, że kibicom się to nie podoba - podsumował Peszko.

Fotorelacja z Wrocławia, cz. 1 - foto.sportowefakty.pl

Fotorelacja z Wrocławia, cz. 2 - foto.sportowefakty.pl

Fotorelacja z Wrocławia, kibice - foto.sportowefakty.pl

Komentarze (0)