Z co najmniej kilku powodów największe emocje wzbudza rywalizacja Bośniaków z Portugalczykami. Co oczywiste, cała piłkarska Europa zastanawia się, czy na EURO wystąpi jeden z najlepszych piłkarzy świata, Cristiano Ronaldo. Fani bałkańskiej reprezentacji zdają sobie sprawę z zagrożenia, jakie niesie ze sobą gwiazdor Realu i tuż po przylocie Seleccao do Bośni próbowali go zdekoncentrować okrzykami "Messi, Messi". Kolejna z przyczyn to murawa na kameralnym 15-tysięcznym obiekcie w Zenicy. - Będziemy grali na kartoflisku - przyznają faworyci z Półwyspu Iberyjskiego i nie mają wątpliwości, że mieszanina piasku i błota po obfitych opadach deszczu może utrudnić im zadanie.
Dla Edina Dzeko i spółki dodatkową motywacją będzie chęć rewanżu za porażkę z Portugalią w barażach o mundial 2010. Wówczas w obu meczach po 1:0 zwyciężyli podopieczni Carlosa Queiroza, dla których gole zdobyli Bruno Alves i Raul Meireles. Obaj powinni pojawić się w wyjściowej "11" w piątkowy wieczór. Ogromnym osłabieniem będzie natomiast absencja obrońców Ricardo Carvalho i Jose Bosingwy. Obaj nie wystąpią, bo są skonfliktowani z selekcjonerem. - Nie zagram w kadrze, dopóki prowadzić będzie ją Bento - zarzeka się defensor Chelsea, którego zastąpi Joao Pereira ze Sportingu Lizbona. W napadzie spodziewany jest tercet Ronaldo - Helder Postiga - Nani.
Czym odpowiedzą Bośniacy, którzy dotąd nigdy nie zagrali w mistrzostwach Europy? - To fakt, że Ronaldo jest jednym z dwóch najlepszych na świecie. Nie gramy jednak w tenisa, ale w futbol, gdzie 11 występuje przeciwko 11. Czy mamy jakąś przewagę? Z pewnością będzie nią wsparcie naszej widowni. Nigdy nas nie zawiedli. A biorąc pod uwagę grę zespołową, Bośnia wcale nie jest słabsza od Portugalii - przekonuje trener Safet Susić, który obok Dzeko ma w swoich szeregach m.in. Emira Spahicia (Sevilla), Miralema Pjanicia (Roma) i świetnego kreatora gry Zvjezdana Misimovicia (Dynamo Moskwa). Na ławce spotkanie rozpocznie pomocnik Lecha Poznań, Semir Stilić.
Prawdziwa bitwa szykuje się na Turk Telekom Arena w Stambule. Naprzeciwko siebie staną zespoły znane z waleczności i nieustępliwości i nie sposób przewidzieć, kto wyjdzie obronną ręką z dwumeczu. Pod nieobecność Nuriego Sahina więcej znanych nazwisk ma w składzie Hrvatska. Wspomnieć wystarczy tylko Lukę Modricia (Tottenham), Ivicę Olicia (Bayern) czy Darijo Srnę i Eduardo da Silvę (obaj Szachtar). Podczas EURO 2008 górą byli jednak Turcy, którzy zwyciężyli w rzutach karnych po rzadko spotykanym thrillerze (więcej TUTAJ). - To był smutny dzień dla Chorwacji i jeden z najsmutniejszych w moim życiu. Wciąż nie mogę uwierzyć, że przegraliśmy. Okazja do rewanżu nie stanowi jednak dodatkowej motywacji. Po prostu nigdy nie możemy już zagrać tak jak wtedy - tłumaczy obrońca Vedran Corluka. - Turcja jest najsilniejszym rywalem, na jakiego mogliśmy trafić, ale nie zmienia to faktu, że jesteśmy od nich lepsi. Na własnej ziemi są w stanie dokonać cudów, ale w rewanżu to my zagramy u siebie - analizuje selekcjoner Slaven Bilić.
Niewiele mówi się o rywalizacji Czechów z Czarnogórcami. Nasi południowi sąsiedzi są zdecydowanymi faworytami, mimo że pod znakiem zapytania stoi występ Petra Cecha. Jednak zespołu, który dwukrotnie zremisował z Anglią (0:0 i 2:2), nigdy nie wolno lekceważyć. Wie o tym szkoleniowiec Michal Bilek. - To niewygodny przeciwnik. Większość piłkarzy mierzy ponad 180 centymetrów. Przede wszystkim nie możemy dać rozwinąć skrzydeł tercetowi Vucinić, Jovetić, Vukcević. Mogę zapewnić, że zagramy bardzo aktywnie - deklaruje. Sporym osłabieniem u Czechów jest brak "wykartkowanego" Thomasa Huebschmanna. Wystąpią za to Tomas Rosicky i Milan Baros. Selekcjoner gości Branko Brnović wysłał powołania trzem piłkarzom występującym w T-Mobile Ekstraklasie. Mladen Kascelan z ŁKS-u powinien rozpocząć mecz od 1. minuty, podczas gdy Luka Pejović i Marko Cetković z Jagiellonii zasiądą na ławce.
Teoretycznie najbardziej jednostronne widowisko powinno odbyć się na mieszczącej ledwie 10 tysięcy ludzi A. Le Coq Arena w Tallinie. Jednak Estonia, 59. zespół rankingu FIFA, w grupie okazała się lepsza od Serbii, Słowenii i Irlandii Północnej. - Kwalifikując się do barażów, przeszliśmy do historii. Zrobienie następnego kroku będzie jednak bardzo, bardzo trudne - uważa napastnik angielskiego Middlesbrough, Tarmo Kink. Silnym punktem ekipy Tarmo Ruutliego jest Sergei Pareiko. Golkiper Wisły w 5 meczach eliminacji u siebie puścił tylko 6 goli! Czy 34-latek zdoła zatrzymać Robbiego Keane'a i Damiena Duffa (skrzydłowy Fulham tydzień temu pokonał Pareikę w LE)? Pewne jest, że Irlandia będzie niezwykle zdeterminowana. Kadra z Zielonej Wyspy nie zagrała na EURO od 1988 roku! - Nie możemy lekceważyć rywala - przestrzega Giovanni Trapattoni. - Przewaga i doświadczenie są po naszej stronie. Musimy wygrać, bo to nie do pomyślenia, że ludzie od prawie 25 lat nie widzieli Irlandii na ME - mobilizuje zespół bramkarz Shay Given.
Program pierwszych meczów barażowych o awans do EURO 2012:
piątek, 11 listopada:
Bośnia i Hercegowina - Portugalia, godz. 20.00
Turcja - Chorwacja, godz. 20.05
Czechy - Czarnogóra, godz. 20.15
Estonia - Irlandia, godz. 20.45