Dopiero we wtorek wieczorem piłkarze reprezentacji Polski mogli poćwiczyć przed meczem z Włochami i późniejszym spotkaniem z Węgrami. Kadrowicze na boisku przy ulicy Oporowskiej we Wrocławiu pojawili się przed godziną 18.00. Razem z kolegami z autokaru wysiał Robert Lewandowski, którego zabrakło w poniedziałek, a także na wcześniejszej prezentacji nowych strojów. Nieobecny był natomiast Maciej Rybus, który nabawił się drobnej kontuzji. - Ma podkręconą kostkę - wyjaśnił Tomasz Rząsa, dyrektor ds. kontaktów z mediami w reprezentacji Polski.
Piłkarze podobnie jak w poniedziałek rozpoczęli od ćwiczeń rozciągających. Wyglądały one już jednak nieco inaczej niż dzień wcześniej, kiedy trenowało tylko jedenastu zawodników. Na pewno były one bardziej intensywne. Bramkarze zajęcia mieli osobno przy jednej z bramek. W czasie, gdy kadrowicze się rozciągali wszystko z boku obserwował Franciszek Smuda, który przechadzał się po całym stadionie. Dookoła boiska biegali Damien Perquis i Jakub Wawrzyniak. - Maciej Rybus został w hotelu, bo uraz wyeliminował go z zajęć. Ja również na tyle jestem niezdolny do gry, że tylko truchtałem. W środę będę już do dyspozycji trenera - skomentował Wawrzyniak. Później kadrowicze podzielili się na trzy grupki i zagrali w "dziadka".
Następnie selekcjoner reprezentacji zarządził gierkę wewnętrzną i kadrowiczów podzielił na dwa zespoły - "żółtych" i "czerwonych". W obu drużynach wystąpiło po dziesięciu zawodników. W ekipie żółtych zagrali: Wojciech Szczęsny, Łukasz Piszczek, Eugen Polanski, Arkadiusz Głowacki, Adrian Mierzejewski, Jakub Błaszczykowski, Rafał Murawski, Ludovik Obraniak, Sławomir Peszko i Robert Lewandowski. W ekipie "czerwonych" za piłką biegał między innymi Jacek Zieliński, drugi trener reprezentacji.
Wewnętrzna potyczka zakończyła się zwycięstwem "żółtych", którzy swoich rywali pokonali 2:1. Gole dla żółtych zdobyli Ludovic Obrabiak i Łukasz Piszczek. Dla czerwonych trafił Paweł Brożek.
W środę reprezentacja na stadionie przy ulicy Oporowskiej trenować będzie dwa razy - najpierw o godzinie 10.30, a później o godzinie 18.00. Treningi będą zamknięte dla publiczności. We wtorek rano piłkarze przeszli wydolnościowe w których mogli nie brać udziału bramkarze, lecz zdecydował się na nie Łukasz Fabiański.
Piłkarze reprezentacji we Wrocławiu przygotowują się meczów z Włochami i Węgrami. Potyczka z Włochami odbędzie się 11 listopada na Stadionie Miejskim w stolicy Dolnego Śląska. Z Węgrami biało-czerwoni zmierzą się już w Poznaniu.
Powiedzieli po treningu:
Wojciech Szczęsny: - Jak zagramy na swoim wysokim poziomie to jesteśmy w stanie powalczyć z Włochami. Chcemy się jak najlepiej przygotować do meczu, więc przede wszystkim musimy się jeszcze dobrze zgrać. Wiadomo, że w środę i czwartek będziemy skupiać się raczej na spotkaniu. Jeżeli chodzi o napastników włoskich to trzeba zwrócić uwagę na Balotteliego, który jest w świetnej formie, strzela bramki. Jest pewnie ich najgroźniejszym zawodnikiem. Absolutnie się go jednak nie boimy. Absolutnie się nikogo nie boimy. Mam nadzieję, że zagramy na zero z tyłu, a z przodu coś nam się uda strzelić. Stadion we Wrocławiu bardzo nam się podobał. To jest fajny, nowoczesny obiekt. Mam nadzieję, że kibice nam pomogą i atmosfera na tym obiekcie również będzie świetna. Mam nadzieję, że my sprostamy oczekiwaniom i zagramy mecz na wysokim poziomie. Moim zdaniem nie ma znaczenia na jakiej zagramy murawie. My i Włosi zagramy na takiej samej, więc nie można szukać w tym usprawiedliwienia.
Robert Lewandowski: - Nastroje przed meczem z Włochami są bardzo dobre. Jesteśmy na fali wznoszącej. Widać postęp, zaczynamy grać coraz lepiej. Zaczynana to funkcjonować tak, jak powinno. Atmosfera jest równie dobra. Nie możemy się już doczekać meczu. Mam nadzieję, że zagramy podobnie jak w ostatnich spotkaniach i wygramy. Ostatnio reprezentacja Polski wygrała z Włochami 3:1. Mam nadzieję, że teraz będzie podobnie, choć oni w eliminacjach stracili tylko dwie bramki. To na pewno będzie dla nas jakiś problem. Mam jednak nadzieję, że zagramy ofensywnie i efektywnie. Najważniejsze, żebyśmy zagrali dobry mecz i zwyciężyli. Kto strzeli bramkę to myślę, że ma to mniejsze znaczenie. W piłce klubowej na razie skupiam się na Borussii Dortmund. To jest dla mnie najważniejsze. To co media piszą to w ogóle mnie nie interesuje, bo jestem zawodnikiem Borussii Dortmund. Liga niemiecką jest jedną z najsilniejszych lig w Europie, gramy w Lidze Mistrzów, mamy szansę na to, aby obronić mistrzostwo Niemiec. Jeszcze jest wiele meczów i zobaczymy co z tego wyniknie.
Jakub Wawrzyniak: - Liga jest tak ustawiona, że długo się zjeżdżamy. Niektórzy grali jeszcze w poniedziałek swoje mecze ligowe i dopiero od wtorku jesteśmy w pełnym składzie i przygotowujemy się do meczu. We wtorek mieliśmy napięty terminarz. Chłopaki są po porannym treningu, potem była prezentacja na stadionie. Od środy przygotowania w komplecie dotyczyć będą piątkowego spotkania. Wydaje mi się, że każdy z nas po zakończeniu swoich meczów ligowych koncentrował się i myślał o najbliższym rywali. Włochy to zespół bardzo silny, praktycznie zalicza każdą wielką imprezę. Co najważniejsze to bardzo wymagający przeciwnik. Łydki jednak nie drżą. Jesteśmy na tyle doświadczonymi piłkarzami, oczywiście z szacunkiem dla przeciwnika, ale z olbrzymią chęcią pokonania przeciwnika.