Wcześniej kibice Widzewa krzyczeli kilka przyśpiewek w kierunku właściciela - Sylwestra Cacka, oraz działaczy. Z trybuny B, potocznie zwanej "Niciarką", słychać było okrzyki "Działaczyki, pajacyki", a także padły żądania uregulowania zaległych należności w stosunku do piłkarzy ("Hej Cacek zapłać piłkarzom").
Oberwało się w trakcie spotkania także jednemu z piłkarzy Widzewa, Sebastianowi Maderze. W środę po powrocie z Warszawy łodzian z meczu Pucharu Polski z Legią zawodnicy spotkali się z kibicami pod stadionem przy alei Piłsudskiego, gdzie doszło do kłótni wymienionego piłkarza z fanami. Zachowanie Madery rozsierdziło fanów Widzewa, którzy dali upust swojej złości krzycząc na trybunach.
- Kibice przedstawili nam na tym spotkaniu swoje oczekiwania względem nas a propos meczu z Legią. Wyrazili swoje niezadowolenie. My odpowiedzieliśmy swoimi argumentami i to wszystko. Zostawmy sytuację z Sebastianem bez komentarza. Teraz pogodzić się z kibicami i wszystko będzie dobrze - tłumaczył po meczu inny z zawodników, Piotr Mroziński.
Z początkowym gwizdkiem mecz obserwowało 6000 widzów. Po opuszczeniu przez kibiców trybun B i D liczba ta zmniejszyła się prawdopodobnie o połowę. Wkrótce ma ukazać się także oświadczenie Stowarzyszenia "Fanatyków Widzewa" dotyczące stanowiska kibiców na temat sobotniego protestu oraz sytuacji w klubie.