Piast wraca na Okrzei: Grzechem będzie tego atutu nie wykorzystać

Piast Gliwice jak po swoje jechał do Katowic, po trzy punkty w derbowej potyczce z GieKSą. Po meczu podopieczni Marcina Brosza schodzili z murawy z opuszczonymi głowami. Zmarnowali kolejną okazję na to, by dostać się na fotel lidera.

W tym artykule dowiesz się o:

Prace przy budowie nowego stadionu przy Okrzei są już na finalnym etapie. Za dwa tygodnie Piast na nowym obiekcie rozegra pierwszy mecz. Tymczasem praktycznie wszystkie mecze "bezdomni" póki co gliwiczanie rozgrywają w roli gości.

W niedzielnej derbowej potyczce z GKS Katowice podopieczni Marcina Brosza mogli poczuć się trochę jak w domu, przez wzgląd na bliską odległość dzielącą oba miasta.

Okazji na ósme w tym sezonie wyjazdowe zwycięstwo jednak nie wykorzystali. - Byliśmy blisko zwycięstwa. Strzeliliśmy bramkę wyrównującą tuż przed przerwą i nakreśliliśmy sobie jasny plan na zwycięstwo w drugiej połowie. Szybko straciliśmy bramkę, a jak zaatakowaliśmy, to GieKSa nas znowu skarciła na 3:1 i ciężko się było z tego podnieść - przyznaje Adrian Klepczyński, obrońca niebiesko-czerwonych.

Przy Bukowej Piast był jedynie cieniem drużyny, która zachwycała formą na początku sezonu. - GKS od początku na nas "siadł", a my popełnialiśmy proste błędy w defensywie. Nasze założenia na ten mecz były zupełnie inne. Nie wiem, dlaczego nam nie wyszło - bezradnie rozkłada ręce stoper gliwickiej drużyny.

Piast po ponad rocznej tułaczce wraca powoli do Gliwic. Śląska drużyna rozegra jeszcze jeden mecz na wyjeździe, by w 18. kolejce podjąć przy Okrzei Wisłę Płock. - Skupiamy się na meczu z Zawiszą, który czeka nas za tydzień. Myśli o tym, że już niebawem zagramy na nowym stadionie u siebie nie można jednak odpędzić. Wszyscy jesteśmy ciekawi jak nam będzie na tym obiekcie szło. Wierzymy, że będzie dobrze, bo grając na takim stadionie grzechem byłoby nie wykorzystać go, jako głównego atutu - przekonuje defensor śląskiego zespołu.

Komentarze (0)