Arkadiusz Piech, czyli mąż opatrznościowy Ruchu

Mizerne spotkanie obejrzeli kibice w Bielsku-Białej, gdzie Podbeskidzie zmierzyło się z Ruchem Chorzów. Minimalną wygraną chorzowianom dała bramka Macieja Jankowskiego, zdobyta po celnym dograniu Arkadiusza Piecha. To właśnie ten mierzący 171 cm napastnik Ruchu był ojcem trzeciej z rzędu wygranej swojego zespołu.

Od trzech kolejek Ruch Chorzów jest niepokonany w ekstraklasie, w każdym ze spotkań inkasując po trzy punkty. W sobotnim meczu z Podbeskidziem wygraną chorzowianom dał gol Macieja Jankowskiego. Napastnika Ruchu na czystą pozycję wyprowadził jego kolega z linii napadu - Arkadiusz Piech. Niskiej postury zawodnik trzeciej drużyny T-Mobile Ekstraklasy znakomicie rozpoczął tegoroczny sezon, a ma zadatki na klasowego napastnika. Stylem gry przypomina trochę Patryka Małeckiego z Wisły Kraków. W momentami nudnym meczu Podbeskidzia z Ruchem to właśnie Piech był najjaśniejszą postacią.

Napastnik Ruchu cieszył się z kolejnej wygranej swojej drużyny, która jest już na trzecim miejscu w ligowej tabeli. - Oczywiście powody do radości są. Wygrywamy kolejne mecze, Maciek Jankowski strzelił jedną bramkę, więc można się tylko cieszyć z tego - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Piech. - Bardzo się cieszymy, to coś pięknego. Teraz tylko tą formę utrzymać, żebyśmy wygrywali kolejne spotkania i zdobywali punkty - przyznał wychowanek Polonii Świdnica.

Piech chyba już na dobre wywalczył sobie miejsce w pierwszej jedenastce Ruchu Chorzów. W sobotę jego bardzo dobrej grze przyglądał się sam selekcjoner reprezentacji Polski Franciszek Smuda, który zawitał do Bielska-Białej.

Chorzowianie w trzech ostatnich meczach wywalczyli 9 punktów. Pokonali 1:0 Jagiellonię Białystok, 2:1 Zagłębie Lubin i 1:0 Podbeskidzie.

Komentarze (0)