- Lepiej być chyba nie mogło. Nasza drużyna zwyciężyła, objęliśmy prowadzenie w lidze, a ja strzeliłem pierwszego gola w rozgrywkach pierwszoligowych. To trafienie cieszy tym bardziej, że grałem dziś krótko, wszedłem z ławki w drugiej połowie pojedynku. Mam nadzieję, iż będzie to dla mnie takie "odblokowanie się". Chciałbym teraz strzelać już więcej i móc pomagać zespołowi swoimi bramkami - mówi Kamil Jackiewicz.
W meczu z Dolcanem po raz kolejny już niestety nie popisali się bydgoscy "kibice", którzy wywieszając obraźliwy dla jednego z polityków transparent omal nie doprowadzili do przerwania meczu, mimo korzystnego dla ich ekipy rezultatu. Jackiewicz nie chce oceniać postawy fanów Zawiszy i twierdzi, że nie powinien tego robić. - Każdy ma swoje prawa. Kibic jest od kibicowania, a piłkarze od grania. Ja osobiście należę do tej drugiej grupy i moim celem jest tylko to, by jak najlepiej prezentować się na boisku i wspierać Zawiszę w drodze po awans. Sprawy pomiędzy kibicami, a politykami, czy zarządem mnie nie za bardzo interesują.
Teraz przed graczami z grodu nad Brdą bardzo trudne spotkanie wyjazdowe z Kolejarzem Stróże. Były piłkarz Olimpii Elbląg jest do niego optymistycznie nastawiony. - Na pewno za kilka dni trener Janusz Kubot powie nam dokładnie na kogo musimy uważać i co mamy robić, by wywieźć stamtąd jak najkorzystniejszy wynik. Trzeba także ustalić taktykę, jak przy każdym rywalu zresztą. Na razie cieszymy się ze zwycięstwa z Dolcanem i z objęcia prowadzenia w lidze. Ale z pewnością już niedługo myślami będziemy tylko przy meczu z Kolejarzem.
Kamil Jackiewicz, mimo tego, że gra w drużynie, która obecnie przewodzi ligowej tabeli, ostrożnie podchodzi do oceniania jej szans na awans w szeregi najlepszych zespołów Polski. - W tej chwili mamy lidera, ale jak wiemy sezon jest długi i trudny. Trzeba pokonać wielu rywali w drodze po awans. Wiadomo - apetyt rośnie w miarę jedzenia i szansa na ten awans wydaje się realna. Na razie jednak bądźmy spokojni, nie ma sensu wywierać niepotrzebnej presji - zakończył.