Nowy napastnik Widzewa: O klubie naczytałem się w internecie

Uschie Okachi ma już za sobą debiut w Widzewie - zagra 45 minut w zremisowanym przez łodzian spotkaniu z Górnikiem w Zabrzu. - Miałem okazję do zdobycia gola, ale niestety nie udało mi się jej wykorzystać - mówi Nigeryjczyk w rozmowie z Gazetą Wyborczą.

W tym artykule dowiesz się o:

Jak doszło do tego, że piłkarz trafił do Łodzi? - Miałem przerwę w rozgrywkach na Malcie. Wróciłem do Nigerii i skontaktował się ze mną mój menedżer, który powiedział mi o możliwości gry w Widzewie. Uznałem, że to dobry pomysł i warto spróbować nowego wyzwania. Niedługo potem znowu do mnie zadzwonił i kazał mi się szykować do wyjazdu, bo jeszcze tego samego wieczoru miałem lecieć do Polski. Wszystko działo się bardzo szybko i byłem tym trochę zaskoczony. Kiedy dotarłem do Łodzi, trafiłem do drużyny Młodej Ekstraklasy. Byłem trochę tym zdziwiony i na początku mi się to nie podobało. W klubie usłyszałem jednak, że trenerzy nie znają jeszcze dobrze moich umiejętności ani też nie jestem na tyle sławny, abym od razu dołączył do podstawowego zespołu. Po pierwszym treningu trener stwierdził, że nadaję się do drużyny, która gra w ekstraklasie, bo prezentuję się lepiej na tle innych zawodników. Bardzo się wtedy ucieszyłem - wyjaśnił w rozmowie z łódzką Gazetą Wyborczą.

- Przed przyjazdem tutaj poczytałem sporo o moim nowym klubie w internecie. Mój menedżer opowiedział mi też trochę o klubie i o tym, że występuje w nim mój rodak Ugo Ukah. Naprawdę fajny z niego kumpel. Słyszałem też dużo o Emmanuelu Olisadebe, który grał w polskiej lidze, a później dla waszej reprezentacji. To wciąż bardzo znany piłkarz w Nigerii. Mój tata bardzo dużo mi o nim opowiadał i pokazywał mi wywiady z nim, w których opowiadał o Polsce - dodał.

Źródło: Gazeta Wyborcza Łódź

Komentarze (0)