Paweł Nowak: Naszej grze zabrakło wykończenia

Lechia Gdańsk przegrała przy Konwiktorskiej z Polonią Warszawa. Piłkarze z Trójmiasta długimi momentami nie mogli złapać odpowiedniego rytmu gry i ulegli Czarnym Koszulom po raz pierwszy od momentu powrotu obu ekip do najwyższej klasy rozgrywkowej.

- Szkoda, bo przyjechaliśmy tu po zwycięstwo - nie kryje pomocnik Lechii, Paweł Nowak. Goście piątkowe starcie rozpoczęli niemrawo, na boisku było dużo walki i bezproduktywnej gry w środku pola, futboliści rozkręcali się jednak z minuty na minutę. - Pierwsze pół godziny wyglądało tak, że obie drużyny chciały utrzymać się przy piłce i nadawać ton grze. Na początku było dużo szarpaniny, strat i nerwów, ale później ta gra wyglądała naprawdę fajnie, przede wszystkim w drugiej połowie - relacjonuje Nowak.

Lechiści, gdy już udało im się złapać odpowiedni rytm, spędzali pod bramką Sebastiana Przyrowskiego sporo czasu, brakowało im jednak konceptu na przedarcie się przez stołeczną linię defensywy. W 14. minucie sam przed bramkarzem był Ivans Lukjanovs, pojedynek z golkiperem jednak przegrał. Pod koniec pierwszej części gry indywidualną akcją niecelnym strzałem zakończył Abdou Razak Traore, a w drugiej połowie dogodną sytuację marnym uderzeniem zwieńczył Nowak.

- Wydaje mi się, że Polonia ma wielu bardzo dobrych zawodników, wiele indywidualności - ocenia 32-letni pomocnik. Czego zabrakło jego drużynie, by odnieść w stolicy zwycięstwo? - Na pewno wykończenia. Przechwytywaliśmy piłkę, wyprowadzaliśmy kontry i potrafiliśmy stworzyć bardzo klarowne sytuacje, jednak ich nie wykorzystaliśmy. Ale trzeba wziąć też pod uwagę, że w pierwszej połowie Polonia również je miała, obijała poprzeczki i słupki - podkreśla.

Goście kończyli mecz w osłabieniu, a czerwoną kartką otrzymał Łukasz Surma, bezsensownie osłabiając swój zespół. Jak tę sytuację widział Nowak? - Może jakieś nerwy go poniosły i odmachnął tą ręką. Nie chcę mówić, czy była prawidłowa czy nie, skoro sam Łukasz powiedział, że zrobił ruch - wyjaśnia. - To jednak była już końcówka, gdy Polonia prowadziła 1:0. Zamazało to nieco obraz drugiej połowy. Polonia zaczęła utrzymywać się przy piłce i objęła rządy na boisku - podsumowuje pomocnik biało-zielonych.

Źródło artykułu: