Nie takiej ligowej inauguracji w wykonaniu swojej drużyny spodziewali się sympatycy Gieksy. Drużyna ze stolicy Górnego Śląska zagrała słabo i w pierwszym meczu nowego sezonu uległa przy Bukowej Termalice Bruk-Bet Nieciecza 0:1 (0:0), bramkę tracąc niejako na własne życzenie. - Nie zwalałbym winy na brak zgrania. Nie w tym rzecz. Nic tak nie cementuje drużyny, jak zwycięstwo. Tego nam potrzeba, bo porażki nie budują atmosfery w szatni - ocenia Tomasz Rzepka, obrońca katowickiej drużyny.
Po piątkowym starciu trener Rafał Górak musiał mieć niemały ból głowy. Ciężko było bowiem wskazać w jego drużynie formację, która spełniła pokładane w niej nadzieje. Defensorzy sami sprokurowali stratę bramki, a pomocnicy do spółki z napastnikami, w przeciągu całego meczu stworzyli trzy dogodne sytuacje strzeleckie. Wszystkie zmarnowali. - Nie będę nikogo oceniał na plus, ani na minus. Przegraliśmy, jako zespół i musimy sobie to wszyscy zaliczyć jako minus - ucina szkoleniowiec drużyny z Bukowej.
Porażka w nie najlepszym stylu nie zgasiła jednak wiary katowiczan we własne możliwości. Zawodnicy w dalszym ciągu twardo stąpają po ziemi i chcą z piątkowego starcia wyciągnąć odpowiednie wnioski. - Popełniliśmy jeden błąd w defensywie, przeciwnik to wykorzystał i przegraliśmy mecz. Nie tak sobie wyobrażaliśmy ten start sezonu, ale na pewno głów nie spuścimy. W najbliższych dniach będziemy robić wszystko, żeby w kolejnym spotkaniu zagrać o niebo lepiej - zapewnia Jacek Kowalczyk, kapitan Gieksy.
W przyszłej kolejce katowiczanie po raz kolejny zagrają na własnym stadionie, mierząc się z Olimpią Elbląg. - Jesteśmy dobrze przygotowani do sezonu i wiemy, że ten zespół stać na to, żeby nie tylko grać dobrze, ale też wygrywać. Punkty stracone w meczu z Termalicą wpisujemy po stronie strat, ale nie ma co załamywać rąk. Całą swoją koncentrację kumulujemy teraz wokół meczu z Olimpią. Zdobywając trzy punkty w tym spotkaniu, mecz z Niecieczą będziemy mogli ocenić, jako wypadek przy pracy - przekonuje Rzepka.