Kanonada nieskuteczności - relacja ze spotkania GKS Katowice - Odra Wodzisław Śląski

W "małych" derbach Śląska GKS Katowice pokonał Odrę Wodzisław Śląski 2:0 (0:0). Zwycięstwo drużyny ze stolicy Górnego Śląska mogło być znacznie bardziej okazałe, ale katowiczanie zmarnowali kilkanaście wybornych sytuacji strzeleckich.

Takiej ciszy przy Bukowej dawno nie było. Choć kibice licznie stawili się na derbowe starcie GKS Katowice z Odrą Wodzisław Śląski w ramach protestu na decyzje wojewody dolnośląskiego o zamknięciu stadionów w Lubinie i Wrocławiu, nie dopingowali swoich zawodników. Przy cichych trybunach początek spotkania był ospały. Przez marazm przebił się w 10. minucie Michał Zieliński, który po dynamicznym rajdzie lewym skrzydłem ściął z piłką w pole karne i wobec bierności obrońców stanął oko w oko z Maciejem Nalepą, po czym przerzucił piłkę nad wychodzącym bramkarzem i… obok bramki.

Podobnych sytuacji napastnik katowiczan w pierwszej połowie miał kilka. Najpierw po dograniu Piotra Plewni przegrał pojedynek sam na sam z Nalepą, a chwilę później w niemalże bliźniaczej akcji odbita przez bramkarza wodzisławian futbolówka trafiła do Janusza Dziedzica, który przy asyście obrońców zamiast do pustej bramki trafił w słupek.

Odra skupiała się na zmasowanej obronie i grze z kontry. Największe zagrożenie pod bramką Jacka Gorczycy w doliczonym czasie pierwszej połowy stworzył Szymon Jary, którego uderzenie instynktownie obronił golkiper Gieksy. Wcześniej strzał Jeana Nganbe z rzutu wolnego bez problemu złapał Gorczyca, ale uderzenie to było raczej dla statystyk, a nie mogącym stworzyć realne zagrożenie pod katowicką bramką.

Gieksa z dużym impetem skończyła pierwszą połowę, kiedy oko w oko z Nalepą stanął Paweł Olkowski, ale i tym razem golkiper wodzisławian był górą. Równie aktywni katowiczanie byli po zmianie stron. Raz za razem ataki katowiczan sunęły na bramkę Odry, ale albo rozgrywający świetne zawody golkiper wodzisławian łapał piłkę, albo zawodnicy drużyny ze stolicy Górnego Śląska fatalnie pudłowali.

Przełom nastąpił w 68. minucie gry. Wówczas drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką ukarany został Łukasz Skrobacz, który brzydkim faulem zatrzymał szarżującego prawym skrzydłem Tomasza Sokołowskiego. Do piłki ustawionej na 25. metrze podszedł Plewnia i kapitalnym "rogalem" umieścił piłkę tuż przy prawym słupku bramki Nalepy.

Trybuny przy Bukowej oszalały. Trafienie to w pełni zrehabilitowało katowickim fanom ponad godzinę nieudolności ofensywnej w wykonaniu Gieksy. Dziesięć minut później swoje winy odkupił także Zieliński, który w końcu zamienił sytuację sam na sam z Nalepą na bramkę, przerzucając piłkę nad interweniującym bramkarzem Odry.

Pogodzeni z porażką wodzisławianie zdołali odpowiedzieć jedynie atomowym uderzeniem z dystansu Marka Sobika, po którym Gorczyca interweniował niepewnie, aczkolwiek skutecznie. W doliczonym czasie gry z boiska wyleciał jeszcze Plewnia, który zbyt wcześnie rozpoczął grę po rzucie wolnym. Nie wpłynęło to jednak na wynik i Gieksa zgarnęła w pełni zasłużony komplet punktów.

GKS Katowice - Odra Wodzisław 2:0 (0:0)

1:0 - Plewnia 69'

2:0 - Zieliński 79'

Składy:

GKS: Gorczyca - Sokołowski, Szala, J.Kowalczyk, Niechciał, Pitry, Plewnia, Goncerz (73' Chwalibogowski), Olkowski (85' Kaliciak), Zieliński (80' Sadowski), Dziedzic.

Odra: Nalepa - Tanżyna, Cybulski, Sobik, Jary (80' Kuczok), Figiel, Caha, Nganbe (74' Sikorski), Odunka, Skrobacz, Marek (46' Brzozowski).

Żółte kartki: Plewnia (GKS) oraz Skrobacz (Odra).

Czerwone kartki: Plewnia /90+3' - za drugą żółtą kartkę/ (GKS) oraz Skrobacz /68' - za drugą żółtą kartkę/ (Odra).

Sędzia: Erwin Paterek (Lublin).

Widzów: 2700.

Komentarze (0)