Pierwsza połowa nam nie wyszła - komentarze po meczu Stal Stalowa Wola - Pelikan Łowicz

Stal Stalowa Wola zremisowała na własnym boisku z Pelikanem Łowicz 1:1. Spotkanie nie było emocjonujące, ale obie ekipy stworzyły kilka okazji bramkowych. Emocje zaczęły się dopiero po pierwszej bramce.

Robert Wilk (trener Pelikana): Na pewno przed meczem remis bralibyśmy w ciemno, ponieważ przed tym spotkaniem w drużynie mieliśmy prawdziwy szpital. Kontuzjowanych było trzech-czterech zawodników, do tego doszła grypa, która rozłożyła kolejnych czterech piłkarzy, z których dwóch udało nam się doprowadzić do gry. Wiedzieliśmy, że przeciwnik jest bardzo wymagający. Zwłaszcza u siebie. Wynik bardzo cieszy, choć przy odrobinie szczęścia mogliśmy ten mecz przechylić na swoją korzyść. Nie udało się, ale z punktu jestem zadowolony, zwłaszcza że moi zawodnicy pokazali charakter. Po straconej bramce nie poddali się, grali dalej i wykorzystali jedną sytuację. Na pewno będziemy wracać w dobrych humorach.

Michał Adamczyk (Pelikan): Warunki do gry były trudne. Próbowaliśmy wygrać i tego nie ukrywam. Chcieliśmy wywalczyć komplet oczek. Niewiele nam brakło do szczęścia. Mieliśmy kilka dogodnych okazji na zdobycie jeszcze jednej bramki.

Sławomir Adamus (trener Stali): Mamy duży niedosyt po tym spotkaniu. Myślę, że pierwsza połowa nam nie wyszła. Byliśmy trochę spięci, powiązani i mało było płynnych akcji. Jedyne zagrożenie to główka Drozda, po której piłka trafiła w słupek. Tak to nie potrafiliśmy stworzyć jakiś klarownych sytuacji. W drugiej połowie było już trochę lepiej. Przeciwnik mimo osłabień, był groźny i w każdej chwili mógł pokusić się o bramkę. Jest nad czym pracować. Teraz będzie więcej możliwości trenowania na boisku i myślę, że nasza gra będzie co raz lepsza.

Wojciech Białek(Stal): Nasz występ w tym meczu nie należał do udanych. Cieszymy się jednak z tego remisu. Nie było łatwo. Obie ekipy miały swoje sytuacje. Brakuje nam jeszcze trochę zgrania, gdyż zimą skład Stali trochę się zmienił i przyszło kilku nowych graczy. Uważam jednak, że z meczu na mecz będzie coraz lepiej.

Kamil Gęśla (Stal): Zdobyliśmy gola ze składnej akcji, a nie po błędach rywali. Chcieliśmy jednak wygrać ze względu nawet na to, że graliśmy przed własną publicznością. Niestety ta sztuka nam się nie udała. Czekamy na następne spotkania, oby lepsze.

Źródło artykułu: