Michał Gałęzewski: Musieliście sporo się namęczyć, aby wygrać z Polonią Bytom...
Abdou Razack Traore: Tak, to nie był łatwy mecz. Każdy mecz jest inny, ale gdy gra się u siebie, to trzeba wygrywać. Polonia to zespół ze środka tabeli Ekstraklasy i zawodnicy z Bytomia pokazali, że potrafią postawić wysoko poprzeczkę. Najważniejsze jest to, że wygraliśmy.
Zdobyłeś dwie bramki, w tym jedną z rzutu karnego. Jak byś opisał to drugie trafienie?
- Był to typowy kontratak. Tomek Dawidowski wykonał bardzo dobre podanie i nie mogłem zrobić niczego innego, jak tylko zakończyć akcję i strzelić do bramki.
Jak ci się gra w meczach z zespołami, które bronią się 7-8 zawodnikami?
- Piłka nożna ma to do siebie, że gdy gra się na wyjeździe, to gra się trudniej i skupia się na defensywie. My w niedzielę graliśmy u siebie i Polonia broniła się przed stratą bramki. 7-8 zawodników broniących dostępu do własnej bramki to normalne. Remis byłby dla naszych rywali zwycięstwem, a dla nas porażką.
W meczu z Polonią Bytom pierwszą bramkę strzeliliście dopiero na kwadrans przed końcem spotkania, a we wcześniejszych dwóch meczach po przerwie było 0:0. Jak myślisz dlaczego?
- Mieliśmy problem ze strzeleniem bramki, ale spokojnie - był to dopiero drugi mecz ligowy, a trzeci licząc Puchar Polski po przerwie zimowej. Myślę, że będzie coraz lepiej. Strzelanie bramek jest oczywiście bardzo ważne, ale najważniejsze są zwycięstwa i zdobywanie punktów, więc nie dramatyzowałbym, gole w końcu zaczną wpadać.
Z drugiej strony po przerwie nie straciliście jeszcze żadnej bramki.
- Tak, to prawda. Gramy bardzo dobrze, rozumiemy się z zespołem, a trener potrafi znakomicie ustalić taktykę. Jeśli ma się dobrą defensywę, to siłą rzeczy odbija się to na ofensywę i również w tym elemencie jest dobrze. Jeśli nie straci się bramki przez 90 minut, a ma się jedną stuprocentową szansę na strzelenie gola, to można wygrać mecz.
Po twoim pobycie w Rosenborgu Trondheim chyba nie miałeś problemów z pogodą w niedzielę, bo była ona chyba typowo norweska...
- (śmiech, dop. red.) Tak, to prawda już się przyzwyczaiłem. Gdy przyszedłem do Rosenborga to było mi trudno się do tego dostosować, ale spędziłem tam bardzo dobry czas i zaadaptowałem się do gry, podobnie jak przyzwyczaiłem się do realiów gry w Polsce.
Po meczu z Polonią masz na swoim koncie siedem bramek. Jest to z pewnością bardzo dobry wynik...
- Tak i jestem z tego zadowolony, że udało mi się tyle bramek strzelić i być w czołówce najskuteczniejszych zawodników. To dobre i dla mnie i dla całej drużyny i gdy będę mógł kontynuować strzelanie bramek, to będę bardzo zadowolony.
Lechię czekają teraz dwa mecze z Jagiellonią. Który z nich będzie dla was ważniejszy?
- Dla nas oba mecze będą bardzo ważne. Chcemy kontynuować grę w Pucharze Polski i awansować do finału w tych rozgrywkach, ale mecz ligowy też będzie dla nas bardzo ważny, aby ciągle trzymać się w ścisłej czołówce ligi.