Początek roku i powrót piłkarzy z grudniowych urlopów, przebiegał w Łodzi pod hasłem grypy. Dopadła ona większość zawodników i sztabu szkoleniowego, przez co przez ponad tydzień treningi właściwie się nie odbywały. Nieliczni zdrowi piłkarze ćwiczyli z zespołem rezerw, gdyż zajęcia w kilkuosobowym składzie nie miałyby sensu.
Wirusa udało się w końcu pokonać i od kilku tygodni łodzianie odrabiają zaległości i przygotowują się do zbliżającej rundy wiosennej. Rozegrali już dwa sparingi, a trzeci czeka ich już w sobotnie wczesne popołudnie. Okazało się jednak, że pech graczy Łódzkiego Klubu Sportowego nie opuszcza i tym razem problemem stały się kontuzje.
- Po piątkowym treningu lista piłkarzy, którzy nie zagrają ze Śląskiem Wrocław urosła do pięciu nazwisk - mówi rzecznik prasowy klubu Jarosław Paradowski.
Poza narzekającymi od kilku dni na urazy Marcinem Adamskim i Jakubem Koseckim, w sobotę nie zagrają również Damian Seweryn (skręcony staw skokowy), Damian Pawlak (naciągnięty mięsień przywdziciela) i Mariusz Mowlik, który nie zdążył jeszcze w pełni wrócić do zdrowia po niedawnym zabiegu. Niepewny jest również występ 17-letniego Patryka Kubickiego, choć sam zawodnik pali się do gry i wygląda na to, że na boisku się pojawi, choć prawdopodobnie w mniejszym wymiarze czasowym.
Trener Andrzej Pyrdoł zasypany informacjami o urazach swoich zawodników, odwołał nawet popołudniowy trening w piątek, nie chcąc ryzykować, że kadra jego zespołu przed sobotnim sparingiem jeszcze się zmniejszy.
ŁKS zmierzy się w sobotę ze Śląskiem Wrocław, a mecz odbędzie się w Jarocinie o godzinie 13. Według klubowych działaczy, raczej nie pojawią się na nim żadni nowi zawodnicy.