- Nie oddamy zimą żadnego zawodnika - kropka. Nie do pomyślenia jest również, byśmy sprzedali kogoś latem. Nawet gdyby pojawiła się wyjątkowo atrakcyjna oferta, Borussia i tak jej nie zaakceptuje. Będziemy musieli rozpatrywać jednak każdy przypadek oddzielnie, ale nasi młodzi piłkarze definitywnie nie są na sprzedaż - powiedział Hans-Joachim Watzke.
Po świetnych wynikach podopiecznych Juergena Kloppa w rundzie jesiennej media zaczęły informować o zainteresowaniu najsilniejszych klubów - Bayernu Monachium i potentatów z Premier League - piłkarzami BVB, zwłaszcza Nevenem Suboticiem, Nuri Sahinem, Shinji Kagawą i Lucasem Barriosem. Chętnych nie zabrakłoby też z pewnością na polski tercet.
Prezes Borussii nie planuje również dokonywania wzmocnień. - Zrobienie transferu tylko dlatego, że ma się zbyt dużo pieniędzy w banku nie jest w moim stylu. Nawet jeśli posiadamy 100 milionów euro rezerwy jako spółka notowana na giełdzie musimy kontaktować się z naszymi akcjonariuszami. Z kolei gdy podpisze się z 21-latkiem czteroletni kontrakt, zarobki wzrastają z czasem. Mowa jednak co najwyżej o kilku procentach, dlatego nie zamierzamy znacząco podwyższać naszego budżetu - tłumaczy rozsądną politykę finansową Watzke, wyceniając piłkarzy klubu na 130 milionów euro.
- Nigdy nie rozumiałem dlaczego drużyna, która zakwalifikowała się do Ligi Mistrzów, miałaby w Lidze Mistrzów nie grać. Niemiecki futbol nie jest na tyle słaby, żeby obawiać się takiego kalibru - odpowiedział sternik czarno-żółtych pytany o ewentualne sprowadzenie na Signal-Iduna Park gwiazd po bardzo prawdopodobnym zakwalifikowaniu się do Champions League.
Kontrakty Łukasza Piszczka i Jakuba Błaszczykowskiego wygasają wraz z końcem czerwca 2013 roku. Robert Lewandowski z kolei ma w Borussii jeszcze przez trzy i pół roku.