Dawid powalczy z Goliatem - przed finałem Klubowych Mistrzostw Świata

W sobotni wieczór zostanie rozegrany finał Klubowych Mistrzostw Świata. Tym razem nie dojdzie do konfrontacji europejskiej ekipy z zespołem z Ameryki Południowej. Po raz pierwszy w historii triumfator Ligi Mistrzów zmierzy się z mistrzem Afryki.

Przed rozpoczęciem rywalizacji w Zjednoczonych Emiratach Arabskich wszyscy stawiali na finał Inter Mediolan - Internacional Porto Alegre. Włosi nie zawiedli oczekiwań, ale Brazylijczycy niespodziewanie odpadli z rozgrywek na etapie półfinału, przegrywając z TP Mazembe z Demokratycznej Republiki Konga. Afrykanie wyrośli na czarnego konia turnieju, bowiem wcześniej poradzili sobie z wyżej notowaną meksykańską Pachuką.

Faworyt do zdobycia tytułu Klubowego Mistrza Świata jest jeden, Inter Mediolan, ale podopieczni Lamine N'Diaye zamierzają sprawić sensację. - Nikt nie dawał nam żadnych szans, nikt nas nie szanował i widzicie, co się stało - mówi prezydent TP Mazembe, Moise Katumbi Chapwe. - Teraz, kiedy zaszliśmy już tak daleko, chcemy wrócić do Kongo z tym pucharem. To byłoby zwycięstwo całego kontynentu. Dzwonili do mnie z gratulacjami m.in. z Maroko, Republiki Południowej Afryki. Powiedziałem moim zawodnikom, że od triumfu dzieli ich zaledwie 90 minut.

Gracze TP Mazembe zadziwili cały piłkarski świat. Grają efektownie i skutecznie. Inter Mediolan szanuje swojego najbliższego przeciwnika, ale nie dopuszcza do siebie myśli, że puchar miałby trafić w ręce piłkarzy z Czarnego Lądu. - Wspólnie z moim sztabem analizowaliśmy ten zespół. Obejrzeliśmy wiele meczów afrykańskiej Ligi Mistrzów i spotkania rozgrywane tutaj. Wiemy, że to silna drużyna, która sporo pracuje i posiada kilku zawodników, którzy mogą robić różnicę. Pachuca zagrała dobrze, ale przegrała. Internacional podobnie. My musimy być skoncentrowani na 100 procent przez pełne 90 minut - mówi Rafael Benitez.

Hiszpan jest pod wrażeniem postawy ekipy z Demokratycznej Republiki Konga. - Wszyscy myśleli, że afrykańskie zespoły osiągną taki poziom za 5-10 lat, a to się stało teraz. To bardzo ważne dla tego kontynentu, ale także dla nas, bo uczestniczymy w czymś historycznym. Chcemy rozegrać wspaniały finał i jeżeli nie popełnimy błędów, możemy wrócić do Włoch z pucharem. Na pewno nie będziemy mniej umotywowani od naszego rywala - wyjaśnia.

Benitez w sobotnim starciu nie skorzysta z usług kontuzjowanego Wesleya Sneijdera. Holender doznał poważnego urazu w konfrontacji z koreańskim Seongnam Ilhwa Chunma i do gry wróci dopiero w lutym. Tradycyjnie już w szeregach Nerazzurri zabraknie Waltera Samuela i Coutinho. Po dłuższej nieobecności do składu Włochów powraca Brazylijczyk Maicon.

TP Mazembe - Inter Mediolan / sob 18.12.2010 godz. 18:00

Komentarze (0)