Czarny koń z Afryki chce sprawić kolejną sensację: Pokonamy Inter!

Pokonali meksykańską Pachucę, a następnie brazylijski Internacional Porto Alegre. Teraz liczą na ogranie wielkiego faworyta Klubowych Mistrzostw Świata, Interu Mediolan. Zgodnie z powiedzeniem "W miarę jedzenia apetyt rośnie", piłkarze TP Mazembe ani myślą się zatrzymać.

- Teraz wszyscy zaczęli traktować Afrykę poważnie. Jestem dumny z moich podopiecznych. Posiadamy naprawdę wszystko, czego potrzeba, by wygrać to trofeum - mówi szkoleniowiec Lamine N'Diaye.

Przekonany o możliwościach swojego zespołu jest golkiper Muteba Kidiaba. - Przed meczem z Internacionalem nasz trener powiedział, że jeżeli chcemy stać się bohaterami, to nadszedł ten właściwy moment. Chcieliśmy wygrać i awansowaliśmy do finału. Teraz nie zamierzamy się zatrzymać - wyjaśnia.

Kidiaba jest przekonany, że jego kolegom z ataku uda się ugodzić defensywę Interu Mediolan. - Chcemy sięgnąć po ten puchar. Zobaczycie, że znowu będę świętował tak, jak podczas meczu z Internacionalem. To jest mój sposób na cieszenie się z bramek i nazywam go Kikibo­uaky. Ten pomysł zrodził się, gdy miałem 20 lat. Kiedy moi koledzy radowali się po zdobyciu gola, ja byłem zbyt daleko, by do nich dołączyć, więc wymyśliłem swój sposób. Ważne, że to się podoba ludziom - mówi zadowolony.

- Finał? Nie boję się ani Milito, ani Eto'o. Chociaż Samuel jest symbolem afrykańskiego futbolu - kończy.

Komentarze (0)