Maciej Skorża (trener Legii Warszawa): Staraliśmy się od początku, od pierwszej minuty przejąć inicjatywę, zagrać agresywnie, wysoko na połowie przeciwnika. Myślę, że nam się to udało. Ta pierwsza połowa była w naszym wykonaniu naprawdę dobra i przeważaliśmy. Zabrakło trochę bardziej klarownych sytuacji pod bramką przeciwnika, może trochę zimnej krwi Michałowi Kucharczykowi w jednej z sytuacji. O tyle o ile ta gra w polu wydawała się być dobra, było to wszystko poukładane tak jak trzeba to trochę brakowało nam jednak stworzenia bardziej klarownych sytuacji pod bramką przeciwnika. Zagłębie bardzo zagęszczało środek pola i tutaj mieliśmy trochę problemów z tym, żeby wykonać jakieś prostopadłe podanie otwierające drogę do bramki. Próbowaliśmy uderzeń z dystansu, ale z reguły było to próby albo zablokowane, albo zbyt słabe, żeby zaskoczyć bramkarza. Wydawało się, że w drugiej połowie ten obraz gry nie zmieni się, że dalej będziemy przeważać i w miarę upływu czasu stwarzać groźniejsze sytuacje. Tak liczyłem, że tak będzie. Dla mnie kuriozalna bramką jaką straciliśmy po wyrzucie z autu. Podcięła ona nam skrzydła. Straciliśmy dobre dziesięć minut zanim to wszystko zostało poukładane. Kiedy znowu się wydawało, że zbierzemy inicjatywę w swoje ręce strata Maćka Rybusa w środku boiska, kontra Zagłębia i 2:0. W tym momencie byliśmy już w bardzo trudnej sytuacji. Przy stanie 1:0 wprowadziłem dwóch zawodników, chciałem trochę wzmocnić siłę ofensywną. Cabral już trochę opadł z sił, bardzo dużo dziś z siebie dał. Tak samo Radović stąd te zmiany. Rybus gdyby się lepiej zabrał po tej akcji Vrdoljaka mielibyśmy sytuację, po której moglibyśmy wyrównać, a tak dostaliśmy niestety drugą bramkę. Mimo naszej ambitnej postawy, co by nie mówić, może nam jakości zabrakło, ale nie mogę odmówić zawodnikom zaangażowania i ambicji w tym meczu. Wystarczyło nam tylko na honorową bramkę z rzutu karnego. Niestety jesteśmy w sytuacji, gdzie ponieśliśmy trzecią porażkę z rzędu i na to pewno to bardzo boli. Optymizm we mnie jest jeżeli chodzi o postawę drużyny. Myślę, że wszyscy dali z siebie wszystko, to co mogli. Czasem jest taki dzień, że człowiek robi wszystko, żeby wygrać, żeby się udało, a niestety te punkty trafią do przeciwnika. Gratuluję Markowi Bajorowi i drużynie Zagłębia. Byli od nas o jedną bramkę skuteczniejsi i zdobyli trzy punkty.
Marek Bajor (trener KGHM Zagłębia Lubin): Przeciwnie do Macieja cieszę się z wyniku. Dało nam to wielki oddech. Jestem podbudowany postawą zespołu, bo właśnie tak sobie wyobrażałem to, że nikt nie odpuści przez 90 minut na boisku. Faktycznie tak było. Mecz był podobny do spotkania, które graliśmy w poprzednim sezonie, gdzie niesamowitą determinacją udało nam się zdobyć punkt. Tym razem byliśmy bardzo skuteczni tworząc niewiele sytuacji, ale je wykorzystując. Brakowało nam tego w poprzednich meczach, dlatego tym bardziej jestem zadowolony. Mam nadzieję, że zespół teraz uwierzy w siebie. To zwycięstwo, mam nadzieję, w zawodnikach wskrzesi dodatkowego ducha. Nigdy nie traciłem wiary w drużynę i wierzyłem, wierzę w niego dalej. Mam nadzieję, że ten mecz spowoduje, że zawodnicy uwierzą w siebie. Gratuluje drużynie za tak wielką postawę w tym spotkaniu.
Dawid Plizga (piłkarz KGHM Zagłębia Lubin): Trochę w tym golu było przypadku. Z tego co pamiętam to obrońca Legii wybijał piłkę, trafił mnie w głowę i wpadło. Szczęścia nam dziś pomogło i z tego się cieszymy. Karta nam się odwróciła. Staraliśmy się razem zmobilizować. Każdy walczył za każdego.
Mateusz Bartczak (piłkarz KGHM Zagłębia Lubin): Czekaliśmy na błędy Legii. Byliśmy ustawieni z tyłu i czekaliśmy, aż przyjdzie szansa na zdobycie bramki. Taka przyszła. Tak jak założyliśmy przed meczem, tak się sprawdziło.
Wojciech Kędziora (piłkarz KGHM Zagłębia Lubin): Strzeliłem tą bramkę i bardzo się z tego cieszę. Tym bardziej cieszę się z tego, że wygraliśmy. Byliśmy w małym dołku, myślę, że już wszystko wyszło na prostą i że tym bardziej z takim przeciwnikiem jak Legia zdobywamy trzy punkty.
Artur Jędrzejczyk (piłkarz Legii Warszawa): Myślę, że cały mecz przeważaliśmy. Mieliśmy więcej posiadania piłki. Pierwszą i drugą praktycznie cały czas prowadziliśmy grę. Myślę, że dwa razy w polu karnym piłkarze Zagłębia dotknęli piłki ręką, sędzia nie podyktował rzutu karnego. Po błędzie straciliśmy drugą bramkę. Z tych wszystkich meczy nasza gra była lepsza.