Trener reprezentacji Polski przyznał, iż termin środowego meczu jest niefortunny. - Część zawodników jest po obozach, inni w trakcie grania. Chłopcy są na różnym etapie przygotowania, a to z pewnością nie będzie naszym atutem - mówił na przedmeczowej konferencji "Franz". Co więcej szkoleniowiec kadry przyznał, iż pierwszy trening kadrowiczów nie wypadł najlepiej - Pierwsze ćwiczenia nie przebiegły tak, jakbym tego sobie życzył. Musiałem na nowo, od początku przypominać zawodnikom taktykę - zdradzał Smuda.
Piłkarze powołani na mecz z Kamerunem są podzieleni w kwestii tego, czy ważniejszy w środowym spotkaniu będzie końcowy wynik, czy raczej styl gry. Franciszek Smuda nie ma problemu, co wybrać. - Ja chcę i zwycięstwa i dobrej gry. Trzeba pamiętać, że gdy gra jest coraz lepsza, to wtedy stwarza się sobie sytuacje podbramkowe, pojawiają się rzuty wolne i rożne. To wszystko napawa wtedy optymizmem - skomentował szkoleniowiec.
Największą gwiazdą środowego spotkania Polski z Kamerunem będzie Samuel Eto'o. To właśnie ze strony tego zawodnika wychodzi największe zagrożenie dla Polaków. Trener Smuda twierdzi jednak, że nie będzie indywidualnego krycia piłkarza Interu Mediolan. - Nie przykleimy plastra Eto’o. Będziemy kryli go strefą, a nie indywidualnie - uciął dyskusje "Franz".
W meczu obaj trenerzy będą mogli dokonać sześciu zmian. Franciszek Smuda zapowiedział już, że wykorzysta je wszystkie, choć zrobi to niechętnie. - Nie lubię dokonywać zmian w trakcie spotkania, takim typem jestem i już. Dokonywanie zmian jest trudną sztuką, trzeba tak to zorganizować, by nie zburzyć żadnego ogniwa - tłumaczył trener reprezentacji Polski.
Czy Polacy podołają afrykańskim Lwom? Tego dowiemy się za kilka godzin. Faktem jest, że reprezentacja Polski nie przegrała jeszcze w Szczecinie. Stadion im. Floriana Krygiera wypełni się w środowy wieczór do ostatniego miejsca, co będzie niewątpliwym atutem Polaków.