Były piłkarz GKS-u Bełchatów zakładnikiem?

W styczniu Carlos Costly przeniósł się z GKS-u Bełchatów do FC Vaslui. Z rumuńskim klubem reprezentant Hondurasu związał się 3,5-letnim kontraktem. Jednak bardzo szybko napastnik popadł w konflikt z działaczami nowego zespołu.

Piłkarz miał nadzieję, że z drużyną narodową swojego kraju pojedzie na mundial w RPA. Jednak z powodu kontuzji stopy snajper nie znalazł się w kadrze reprezentacji na MŚ.

Carlos Costly kilka tygodni temu stwierdził, iż nie dołączy do FC Vaslui i w związku z tym został "zesłany" do IV-ligowej drużyny filialnej tego klubu. Honduranin liczył jeszcze niedawno na transfer do Rapidu Bukareszt. Jednak klub z rumuńskiej Mołdawii oczekiwał 2 miliony euro odstępnego, a stołeczni działacze byli gotowi zapłacić cztery razy mniej. Teraz sprawy przybrały nieoczekiwany obrót.

- Zatelefonował do mnie agent. Powiedział on mi, że dzwoni z Włoch. Potem stwierdził, iż Carlos Costly powróci do FC Vaslui, jeśli zapłacę 30 tysięcy euro. Jest to niebywałe. Osobą, która się ze mną skontaktowała był Mugurel Oancea Elisei. Umierałem ze śmiechu. Wygląda na to, że Costly jest zakładnikiem we Włoszech - ujawnił właściciel rumuńskiego klubu, Adrian Porumboiu na antenie Sport Total FM.

Komentarze (0)