Praca wre
Obecnie na dachu obiektu jest montowana membrana. Jej założenie może jednak się opóźnić ze względu na deszcz. - Membrana musi być czysta i sucha, ponieważ przy montażu będzie zgrzewana. Zasadniczy montaż powinien być jednak ukończony w planowanym terminie, bez żadnych opóźnień - mówi portalowi SportoweFakty.pl prezes spółki Euro Poznań 2012, Ryszard Dembiński.
Sukcesywnie, krok po kroku montowane zadaszenie to tylko fragment prac, które odbywają się w Poznaniu. Już od połowy maja na trybunach I i III zakładane są plastikowe krzesełka, na których jesienią zasiądą kibice. Inwestor zdecydował się na składane siedziska. Ma to kilka zalet - widzowie nie będą siedzieć na czystym miejscu, poza tym zajmują mniej miejsca, co oznacza, że zmieści się ich więcej. Pierwsza partia już jest na trybunie III. Ponadto do oficjalnego otwarcia stadionu zostaną wymienione wyblakłe i zniszczone krzesła na trybunach za bramkami, czyli na II i IV. Wszystkie siedzenia będą niebieskie. Tylko na jednej z trybun białe utworzą charakterystyczny napis: "POZnan*", który widnieje także w nowym, oficjalnym logotypie miasta. To zrozumiałe, bowiem Miasto Poznań zleciło budowę areny piłkarskiej. To dla stolicy Wielkopolski świetny sposób na promocję.
Nieco niżej trwają prace budowlane wykończeniowe, instalacje sanitarne, elektryczne, wentylacja, klimatyzacja. Pracownicy dbają o to, żeby powstający obiekt spełniał wymogi bezpieczeństwa, straży pożarnej i sanepidu. Zostanie to sprawdzone już w sierpniu.
Na stadionie więc cały czas coś się dzieje, nie ma mowy o chwili wytchnienia. Potwierdza to prezes spółki odpowiedzialnej za budowę. - W tej chwili wykonawca pracuje na dwie zmiany. Pierwsza rozpoczyna pracę rano, a kończy późnym popołudniem. Z kolei druga pracuje od godziny 10 do późnego wieczora. Ponad 800 pracowników pracuje od poniedziałku do soboty. Oczywiście nieco dały nam się we znaki mrozy, ale nawet wtedy nie odpuszczaliśmy. Jak jest budowa, to nie można się zatrzymać - deklaruje Ryszard Dembiński.
Nuta przyszłości
Na razie nie ma pewności, gdzie będą zasiadać najbardziej zagorzali kibice w czasie meczów. Wiele mówiło się o sektorach dla różnych grup: rodzinnym, studenckim, VIP czy dla dzieci. Żadne decyzje w Poznaniu w tej kwestii nie zapadły. Stadion jednak będzie wykorzystywany też w innych celach, nie tylko jako arena sportowych zmagań. Wiele zależy od tego, jakie wydarzenie będzie towarzyszyć ludziom zebranym na obiekcie. - Inaczej ten podział na sektory będzie wyglądał w przypadku meczów ligowych Lecha, a inaczej, kiedy w Poznaniu będzie gościła reprezentacja Polski. Poza tym na Stadionie Miejskim mogą odbywać się koncerty i inne imprezy masowe, gdzie organizacja widowni będzie zupełnie odmienna. Na pewno krzesełka będą tak tworzyć poszczególne sektory, że nie będzie problemów ze sprzedażą biletów na dane wydarzenie - zapewnia prezes spółki.
To pewne, że sektor kibiców gości będzie na stałe wydzielony i zorganizowany w narożniku IV trybuny. Fanów przyjezdnych będzie oddzielała ściana z plexy. Miejsce więc będzie bardzo podobne do tego, gdzie zasiadali kibice innych drużyn jeszcze przed modernizacją stadionu. W ostatnim czasie spółce Euro Poznań 2012 zlecono także zorganizowanie przetargu na operatora stadionu, czyli gospodarza obiektu. Cały czas do spółki wpływają zapytania i propozycje dotyczące wynajmu powierzchni komercyjnych stadionu. Przedsiębiorstwo cały czas je gromadzi, a po rozwiązaniu przetargu, przekaże firmie zarządzającej stadionem.
W tej chwili w trybunie IV swoją siedzibę ma Wielkopolski Związek Piłki Nożnej, jest tu także Wielkopolskie Centrum Rehabilitacji. Reszta dobrze wykończonych i wygodnych pomieszczeń wkrótce znajdzie swoich właścicieli. - W czasie Euro na stadionie musi być ponad 100 miejsc dla osób niepełnosprawnych, a zdecydowanie mniej może być takich miejsc wydzielonych. My zaplanowaliśmy ponad 200 miejsc. Chcemy, by nasz stadion był przyjazny dla osób niepełnosprawnych i żeby mogły normalnie się poruszać po obiekcie i oglądać mecze - obiecuje Dembiński.
Niepokojące nowiny?
Media od jakiegoś czasu podawały niepokojące nowiny ze stolicy Wielkopolski.
- To nieprawda, że pół miliona złotych przeznaczono tylko na wyposażenie samych szatni zawodników. Do tego dochodzą szatnie sędziów, pomieszczenie związane z kontrolą dopingową. Poza tym pewną kwotę z tych pieniędzy przeznaczono na wyposażenie toalet. Podajniki papieru, mydła, lustra. Może się wydawać, że to nie są wielkie koszty, ale przypominam, że toalet będzie na stadionie blisko 500! To wszystko kosztuj - obrazowo wyjaśnia portalowi SportoweFakty.pl prezes spółki.
Zapewnia, że Lechowi na pewno nie będzie się opłacać budowa własnego obiektu, np. za 300 milionów złotych, ponieważ miasto nie będzie wydzierżawiać Stadionu Miejskiego za 30 milionów. A prawdopodobnie tyle kosztowałaby klub rata kredytu na budowę własnej areny. - Tego typu historie można włożyć raczej między bajki. Stadion Miejski na pewno znajdzie swoich użytkowników i nie będzie stał pusty. - to odważna deklaracja. - Tak naprawdę nikt jeszcze nie mówił o cenie wynajmu stadionu, a niektórzy już mówią lub piszą, że ta cena jest za wysoka - zauważa nasz rozmówca.
Przeglądając fora internetowe i rozmawiając z kibicami, wciąż można wyczuć pewien niepokój i troskę o Stadion Miejski. To zrozumiałe, bowiem Poznań od lat żyje piłką i wszystko, co z nią związane budzi tu żywe zainteresowanie. Na chwilę obecną wszystko idzie w dobrym kierunku. Wielkopolscy fani wciąż jednak dmuchają na zimne i czekają z niecierpliwością na końcowy efekt. A ten przyjdzie im oficjalnie zobaczyć w połowie września, kiedy Stadion Miejski zostanie oficjalnie oddany do użytku i otwarty.