Mecz, który trzymał do końca w napięciu - komentarze trenerów po meczu Flota Świnoujście - KSZO Ostrowiec Świętokrzyski

- Choć na tym boisku nie można sobie piłeczką pograć, jest dosyć nierówne i nieciekawe - tak murawę na stadionie przy ul. Matejki w Świnoujściu ocenił trener KSZO Czesław Jakołcewicz. I nawet z tym stwierdzeniem zgodził się szkoleniowiec gospodarzy, który najboleśniej odczuł te słowa, bo błąd Krzysztofa Żukowskiego na tej nierównej płycie boiska, sprawił, że goście do końca wierzyli w korzystny dla siebie rezultat i wywiezienie jednego punktu z wyspy Uznam.

Czesław Jakołcewicz (trener KSZO Ostrowiec Świętokrzyski): Mecz, który trzymał do końca w napięciu. Byłem przekonany, że może nam się uda w końcówce wyrównać. Pierwsza połowa, tak myślę, że kontrolowaliśmy przebieg gry. Wiedziałem, że Flota gra na kontrach bardzo dobrze, nie chciałem do tego dopuścić, dlatego pozwoliliśmy im grać "od tyłu". Choć na tym boisku nie można sobie piłeczką pograć, jest dosyć nierówne i nieciekawe. Dopóki było 0:0 to rzeczywiście kontrolowaliśmy zawodników Floty, którzy grali z przodu. Bałem się, że jak stracimy bramkę to będzie gra pod Flotę, bo świnoujścianie potrafią z kontrataku, cofnęli się, mają szybkich napastników. Wprowadzenie Grzegorza Skwary, który potrafi przytrzymać, dograć piłkę to na pewno pomogło gospodarzom w dowiezieniu wyniku. My nie mieliśmy nic do stracenia, troszeczkę przypadku w tym wszystkim. Przy pierwszej bramce dla gospodarzy mógłbym dyskutować czy był faul na bramkarzu, ale nie chcę oceniać, lecz bardzo niebezpiecznie zaatakował zawodnik, nie ten co zdobył bramkę, lecz ten co chwilę wcześniej brał udział w tej akcji. Nie chcę się tłumaczyć, została uznana bramka. Drugi gol także padł po takim błędzie, moi zawodnicy powinni wybić, a straciliśmy piłkę. Cieszę się, że ci chłopcy młodzi, oczywiście bardzo młodzi w składzie, wielu debiutowało, grali do końca. Mało brakowało, lecz też mogliśmy stracić trzecią po kontrze, to było ryzyko czy 3:1 czy 3:2, uważam, że zawsze trzeba zaryzykować. Gratuluję Flocie zwycięstwa. Czy zasłużone? Zwyciężyli, trzeba chylić głowę. Cieszę się, że stworzyliśmy dobre widowisko. Kibice obserwowali zawody do końca w napięciu i o to w futbolu chodzi.

Petr Němec (trener Floty Świnoujście): Mogę się zgodzić z trenerem gości, że ta pierwsza połowa nie ułożyła się po mojej myśli, tak, jak to sobie wyobrażałem. Myślę, że moi zawodnicy po tych trzech meczach, kiedy uzyskali dobre wyniki, za bardzo uwierzyli w siebie i zaczęli grać taką piłkę, która na tym boisku nie powinna mieć miejsca. Na tej murawie chwilami nie można pograć sobie piłeczką i iść do przodu, bo gdzieniegdzie na tym terenie futbolówka może odskoczyć. W przerwie sobie powiedzieliśmy, że musimy wrócić to takiej gry, dzięki której zdobyliśmy ostatnio siedem punktów. Udało nam się rozstrzygnąć ten mecz. Wiadomo, że po takim błędzie jaki popełnił nasz bramkarz, przeciwnik skorzystał z tego, że miał szansę na uzyskanie dobrego rezultatu. Jakby nie było tego błędu to udałoby się bez przeszkód dowieźć ten wynik do końca. Cieszę się, że przeskoczyliśmy granicę 40 punktów. Myślę, że daję to nam trochę spokoju i praktycznie mamy cztery spotkania do końca. I mówiłem, że będzie to ciężkie spotkanie, jak to w czwartek z ŁKS-em, w którym pozostawiliśmy na boisku dużo zdrowia. Trzeba się cieszyć z tego, że mamy trzy punkty, teraz mamy tydzień spokoju, by normalnie przygotować się do kolejnego meczu.

Źródło artykułu: