Zagłębie w środę zmierzy się z Górnikiem Polkowice. Obie drużyny walczą o drugie miejsce w tabeli, premiowane awansem do I ligi. Tymczasem Wojewoda Śląski Zygmunt Łukaszczyk we wtorek podjął mocno kontrowersyjną decyzję: - To efekt zajść po meczu pucharowym z Pogonią Szczecin. Zabrakło w nim właściwego zabezpieczenia medycznego, wniesiono też środki pirotechniczne, czego efektem było poparzenie dziecka. W toku postępowania stwierdziliśmy też, że nie zostały zweryfikowane dane uczestników imprezy masowej oraz nie zapewniono łączności między instytucjami, zapewniającymi bezpieczeństwo na stadionie - wyjaśnia Katarzyna Kuczyńska z Biura Prasowego Wojewody Śląskiego.
Co ciekawe, Zagłębie zostało już ukarane za wydarzenia z tego meczu. Wydział Dyscypliny zamknął dla publiczności stadion na jedno spotkanie i sosnowiczanie grali przy pustych trybunach z Bałtykiem Gdynia. Zakaz Wojewody oznacza, że kibice nie obejrzą meczów z Górnikiem Polkowice, Elaną Toruń, Rakowem Częstochowa, GKS Tychy i Czarnymi Żagań. - Wygląda na to, że Zagłębie jest klubem do bicia i kopania. Za korupcję zostaliśmy ukarani trzy razy, teraz dwukrotnie za wydarzenia z tego meczu. Dla mnie to dramat - komentuje dyrektor klubu Jerzy Lula.
Przypomnijmy, podczas meczu z Pogonią, kibice odpalili kilkadziesiąt rac. Jedną z nich, przypadkowo, poparzony został chłopiec. Pojawiły się problemy z pomocą medyczną. Ojciec wraz z dzieckiem opuścił teren stadionu i usłyszał, że nie może liczyć na karetkę zabezpieczającą mecz, bo ta jest zarezerwowana dla piłkarzy. Zdaniem Policji, taką informację przekazał któryś z pracowników klubu. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, istnieje jeszcze inna wersja - to policjanci wprowadzili w błąd ojca dziecka, czego efektem był rozgłos, jaki całej sprawie nadały później media.
Lula nie zgadza się też z zarzutem o braku łączności: - A komórki, to co? Ochrona, Policja i my wymieniamy się numerami. Każdy ma z każdym kontakt - wyjaśnia. Dyrektor klubu opisuje też szczegóły postępowania wyjaśniającego, jakie prowadził Wojewoda. - Na początku w ogóle nie byliśmy do niego dopuszczeni. Usłyszeliśmy, że nie mają obowiązku nas dopuścić, bo dysponują raportem Policji i to jest dla nich wystarczające. Dopiero po naszych interwencjach zaczęli wzywać do składania wyjaśnień pracowników klubu. Powiedzieli, że te wyjaśnienia rzucają nowe światło na całą sprawę. No i rzuciły takie światło, że mamy zamknięty stadion do końca sezonu - mówi Lula.
Zagłębie ma teraz 14 dni na odwołanie się od decyzji Wojewody do Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji. Tymczasem środowe spotkanie z Górnikiem Polkowice kibice będą mogli najprawdopodobniej obejrzeć na postawionym pod stadionem telebimie.