Nikt nie ma za złe włodarzom stołecznego klubu walki z chuliganami, którzy po zdemolowaniu stadionu Vetry Wilno omal nie doprowadzili do wycofania na wiele lat Legii z europejskich pucharów, ale decyzje ITI uderzyły najbardziej w zwykłych fanów, którzy od lat zasiadają na trybunach.
Na trybunie otwartej Legii - Żylecie nie ma dopingu, a zamiast tego kibice albo w milczeniu oglądają mecz, albo momentami zrywają się, aby naubliżać właścicielom i działaczom. Zgoła odmienna sytuacja jest podczas meczów wyjazdowych, gdzie piłkarze mogą liczyć na pomoc fanów.
O sytuacji na stadionie Legii mówią już nie tylko fani wojskowych, lecz także kibice drużyn, z którymi Legia nigdy nie miała przyjaznych stosunków. - To jest tak, jakby na stadionie Wisły właściciel Cupiał zezwolił na graffiti Cracovii - zobrazował sytuację jeden z kibiców Wisły Kraków.
Na forach internetowych Legii tymczasem wrze, a jedne z nielicznych haseł nadających się do publikacji to: niech namalują na swojej siedzibie logo Polsatu czy to juz przechodzi ludzkie granice.
Oficjalna strona Legii o godzinie 23.01 zamieściła newsa, w którym dokładnie zostały wyjaśnione okoliczności powstania dekoracji. Przy okazji portal, chcąc stonować burzliwe nastroje po pierwszych komentarzach, pokazał zdjęcie po zdjęciu, jak dekoracja z graffiti Polonii Warszawa była demontowana na stadionie Legii.