Rok 2009 w polskiej piłce: Czarna rozpacz

Przegrane w fatalnym stylu eliminacje do Mistrzostw Świata w piłce nożnej w RPA, klęska Wisły Kraków z Levadią Tallinn, porażki innych polskich ekip w europejskich pucharach, kolejne zatrzymania w sprawie korupcji w polskiej piłce nożnej, fatalna atmosfera wokół PZPN-u. Kończ Waść, 2009 roku, wstydu już oszczędź i odejdź.

W tym artykule dowiesz się o:

Kiedyś Polska była jednym z najpotężniejszych państw w Europie, kiedyś nie było jej na mapach. Obecnie jednym z nielicznych krajów świata, którego oficjalnie nie dotknął kryzys. Kiedyś w piłce nożnej byliśmy szanowani i uznawani. Wygrywaliśmy na Mistrzostwach Świata z Brazylią, a teraz w rankingu FIFA jesteśmy na 58. miejscu. Przed nami są naprawdę potęgi światowej piłki nożnej...

Miało być pięknie. To miał być przełomowy rok polskiej piłki nożnej. Z - jak się wydawało - łatwej grupy eliminacyjnej mieliśmy awansować do Mistrzostw Świata w piłce nożnej. Wszyscy wiemy jak się skończyło - trzema blamażami na sam koniec. Najpierw w stylu wręcz żałosnym przegraliśmy ze Słowenią, potem niewiele lepiej zaprezentowaliśmy z Czechami i Słowacją. W trakcie trwania eliminacji Leo Beenhakker nawiązał współpracę z Feyenoordem Rotterdam, prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej zwolnił go przed kamerami telewizyjnymi. Później nastała era Stefana Majewskiego, która na szczęście szybko się skończyła. Teraz stery objął wybraniec ludu, Franciszek Smuda. Wyników jak nie było tak nie ma. Czekamy na cuda, bo reprezentację tylko one mogą już tylko zbawić.

Klubowa piłka wcale nie ma się lepiej. Wszyscy liczyliśmy na sukcesy Wisły Kraków, która miała zawojować Ligę Mistrzów. Co z tego wyniknęło? Każdy to powie, Levadia Tallinn rządzi w Krakowie. Blamaż. Innego słowa nie da się znaleźć na to, że Mistrz Polski odpada z drużyną z Estonii. Legia Warszawa, Polonia Warszawa i Lech Poznań w Europie się nie popisały. Może być jeszcze gorzej?

Polscy piłkarze w ligach europejskich? Wolne żarty. Jedynie Tomasz Kuszczak ostatnio wywalczył sobie miejsce w składzie Manchesteru United, Ireneusz Jeleń ma jakąś renomę we Francji i... na tym koniec. No tak, mamy jeszcze Ludovica Obraniaka i Jakuba Błaszczykowskiego. O nich jednak w przeddzień transferowej gorączki nikt się na noże nie bije. Na równym poziomie gra Michał Żewłakow, ale i ten zawodnik polskiej piłki już nie zbawi. Nie można zapomnieć także o Jerzym Dudku! Gra on przecież w Realu Madryt! Gra, ale na treningach, bo w meczach hebluje ławkę rezerwowych. O innych nie będziemy mówić, bo po co, skoro na przykład Artur Wichniarek i Roger zostali wybranymi najgorszymi transferami w swoich ligach.

Ale jest szansa! Mieliśmy Emmanuela Olisadebe, potem Rogera i Obraniaka, a teraz czekamy na Sebastiana Boenischa i innych tego typu Polaków! Skoro nie da się naszymi reprezentantami, to może w ten sposób nam się powiedzie? Cały obraz polskiej piłki nożnej, na czele której stoi wspaniały PZPN. Za naszymi oknami pełno śniegu, mróz, zima, ale w PZPN Lato trwa nieprzerwanie. Na nic się stały próby jego obalenia, na nic się zdały akcje pusty stadion i koniec PZPN. Tego betonu nie idzie rozwalić, w żaden sposób. - Byłeś legendą, zostałeś sprzedajną m... - śpiewali polscy kibice w Pradze.

Pamiętacie jedną czarną owcę w stadzie? Tych owieczek jest już ponad 300. To już całkiem spore stadko. Ile ich będzie po 2010 roku? 500? Czy jeszcze więcej?

Na szczęście rok 2009 pomału się kończy. Pozostały już tylko godziny i przywitamy nowy, 2010. Oby ten był lepszy, bo gorzej niż teraz już chyba nie może być. Niech polskie zespoły z ekstraklasy grają na własnych boiskach, niech derby Krakowa odbędą się w stolicy Małopolski, niech na trybuny w Warszawie wróci doping. Niech w końcu sędziowie przestaną popełniać błędy, a polska reprezentacja zacznie wygrywać.

Źródło artykułu: