Na start eliminacji otrzymaliśmy prawdziwy klasyk, czyli starcie Cypru z San Marino.
Dość jednak ironii. Mimo iż Cypryjczycy nie są piłkarską potęgą, to oczywiście byli zdecydowanym faworytem piątkowego meczu w Larnace.
Gospodarze mieli dość wyraźną przewagę, jednak długo nie potrafili jej udokumentować strzeleniem gola. W końcu jednak się udało. W 55. minucie defensywę San Marino złamał Ioannis Pittas.
Niedoszły napastnik Legii Warszawa zdobył swoją dziewiątą bramkę w reprezentacji. Wówczas Cypryjczykom grało się już zdecydowanie łatwiej. Stwarzali kolejne sytuacje i finalnie wygrali 2:0 - w końcówce wynik ustalił Andronikos Kakoulli.
Oczywiście trudno oczekiwać, by Cypr liczył się w walce o awans na mundial. Zdecydowanym faworytem tej grupy wydaje się Austria, a na papierze mocniejsze kadry mają też Bośnia i Hercegowina oraz Rumunia.
Cypr - San Marino 2:0 (0:0)
1:0 Ioannis Pittas 55'
2:0 Andronikos Kakoulli 86'
ZOBACZ WIDEO: Tego meczu nie zapomni nigdy. Jeden gol lepszy od drugiego