- "Kulu" często gra na mnie na treningach, także zderzamy się co rusz. Mogę powiedzieć, że strzela więcej goli w meczach niż treningach - mówi z uśmiechem Wojciech Lisowski w strefie mieszanej. - Nie wiem, ile bramek zdobędzie do końca sezonu, ale najważniejsze, żeby strzelał przynajmniej jedną co mecz, a my już z tyłu wybronimy wynik. To jest naprawdę kapitalny napastnik - dodaje defensor Pogoni Szczecin.
Piłkarzom ze Szczecina dopisywały humory po zwycięstwie 2:0 z Piastem Gliwice. W drugim sezonie z rzędu Pogoń zagra w półfinale Puchar Polski i ma w planie powrócić do finału na PGE Narodowym w Warszawie. Poza wspomnianym już Efthymisem Koulourisem do bramki Piasta strzelił Kamil Grosicki. Oba gole padły w drugiej połowie dogrywki.
- Każdy ma świadomość, co wydarzyło się w finale w poprzednim sezonie. Dlatego cieszymy się, że nadal możemy wrócić na Narodowy, a dodatkowo trwa nasza seria wygranych. Piast był niebezpieczny i przeprowadził groźne akcje. "Cojo" pokazał klasę w bramce i utrzymał nas do dogrywki. W niej to my zadaliśmy ciosy Piastowi. "Kulu" i "Grosik" nie po raz pierwszy przesądzili o wyniku. To był trudny mecz, cierpieliśmy - wspomina Lisowski.
ZOBACZ WIDEO: Absurdalna sytuacja w amatorskiej lidze. Najbardziej groteskowe pudło roku
Jeden z najbardziej doświadczonych piłkarzy Pogoni wspomniał słowa trenera Roberta Kolendowicza, które powiedział w dogrywce.
- "Teraz ich dopadniemy". Właśnie tak to się skończyło i każdy dołożył do tego cegiełkę. Jesteśmy dobrze przygotowani fizycznie, a 16 tysięcy kibiców poniosło nas do ataku w dogrywce. Cieszymy się, że nasza gra jest doceniana w Szczecinie - zaznacza Wojciech Lisowski.
Pogoń nie ma dużo czasu na zebranie sił po 120 minutach grania w ćwierćfinale Pucharu Polski, a przed hitem w PKO Ekstraklasie. W sobotę o godzinie 17:30 rozpocznie się mecz zespołu Kolendowicza z Lechem Poznań. Lisowski zaoferował nawet pomoc fizjoterapeutom, żeby pomogli podstawowym piłkarzom dojść do siebie.
- Każdy ma znać swoje miejsce w zespole, a jak dobrze idzie, to nie ma co zmieniać. Nasz sztab medyczny zamienia się na dwa dni w pierwszych trenerów. Jest mało czasu na regenerację, także mecz z Piastem przechodzi do przeszłości i skupiamy się na Lechu. Na pewno będzie ponownie dużo emocji. W szatni mamy świadomość, jak ważne są mecze z Lechem dla społeczności w Szczecinie i to jest fajna rywalizacja - opowiada były zawodnik Piasta, a obecnie Pogoni.
- Mamy zasadę skupiania się na najbliższym celu. Nie patrzymy za daleko do przodu, ani za siebie. Kiedy będziemy próbowali stawiać za dalekie kroki, to możemy przewrócić się. Jest w nas wiara, że zmieniliśmy się na lepsze w rundzie wiosennej i chcemy krok po kroku iść do przodu - zaznacza Lisowski.