Piast Gliwice w Szczecinie nie przekuł w gola żadnego z 13 strzałów, z których cztery były celne. Drużyna Aleksandara Vukovicia miała przez 90 minut lepsze sytuacje podbramkowe, ale Jakub Czerwiński czy Erik Jirka nie znaleźli sposobu na pokonanie będącego w wysokiej formie Valentina Cojocaru. Już w dogrywce Piast zapłacił karę za nieskuteczność, a o zwycięstwie 2:0 Pogoni zdecydowały efektowne uderzenia Efthymisa Koulourisa i Kamila Grosickiego.
- Mogliśmy zachować się lepiej w obronie, choć bramki były piękne. Może zabrakło skupienia w drugiej połowie dogrywki. Szkoda, po czasie już tego nie zmienimy - mówi obrońca Igor Drapiński w strefie mieszanej po meczu.
- Można powiedzieć, że pokazaliśmy się z dobrej strony, bo mieliśmy nasze sytuacje podbramkowe. Do tego, nie czułem, że byliśmy gorsi niż Pogoń, a mimo to przegrywamy mecz i nie realizujemy naszego celu w Pucharze Polski. To boli - dodaje zawodnik Piasta.
ZOBACZ WIDEO: Absurdalna sytuacja w amatorskiej lidze. Najbardziej groteskowe pudło roku
Piast Gliwice zahamował w Szczecinie po pozytywnym rozpoczęciu rundy wiosennej w PKO Ekstraklasie. Do województwa zachodniopomorskiego przyjechał z dużymi nadziejami. Wiadomo już, że niespełnionymi.
- Dobrze czujemy się przy piłce, dobrze żyjemy ze sobą w szatni, jesteśmy zgranym zespołem. Także, choć pozostała nam tylko liga, to mam nadzieję, że będziemy utrzymywać dobrą formę w kolejnych meczach - mówi Igor Drapiński.
W PKO Ekstraklasie drużynę Aleksandara Vukovicia czeka mecz na wyjeździe z KGHM Zagłębiem Lubin.