Wtorkowy mecz Pucharu Króla był jednym z najbardziej szalonych meczów w ostatnich miesiącach. Atletico Madryt już w ciągu pierwszych minut spotkania zdołało wyjść na prowadzenie 2:0.
Nie cieszyli się jednak z niego z długo. FC Barcelona zdołała dość szybko wyrównać i jeszcze przed przerwą wyszła na prowadzenie 3:2. W 74. minucie Robert Lewandowski strzelił na 4:2. Ekipa ze stolicy Hiszpanii pokazała niesamowitą wolę walki. Zdołała wyrównać w doliczonym czasie gry i mecz skończył się wynikiem 4:4.
- To był trudny mecz, w końcu zaczęliśmy od 0:2. Zareagowaliśmy jednak bardzo dobrze jako drużyna. Musimy grać zdecydowanie mądrzej. Ostatecznie strzeliliśmy cztery gole, ale straciliśmy przewagę w samej końcówce - podsumował Pedri.
ZOBACZ WIDEO: Nawet z lodówką. Nie uwierzysz, co zrobił polski zawodnik
Młoda gwiazda FC Barcelony nie uciekała od odpowiedzialności za straconą bramkę.
- Musimy być znacznie skoncentrowani w pierwszych minutach. Pierwszy gol to całkowicie moja wina. Nie było mnie tak, gdzie stał Julian Alvarez. Potem straciliśmy piłkę i rywale wyprowadzili kontratak. To może poprawić. (...) W ostatnich meczach możemy poprawić wiele rzeczy - odpowiedział.
Rewanż pomiędzy Barceloną, a Atletico odbędzie się dopiero za ponad miesiąc. Mecz zaplanowano na środę, 2 kwietnia na godz. 21:30. Relacja na żywo ze spotkania na WP SportoweFakty.
Bądź na bieżąco, oglądaj mecze FC Barcelony w Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)