Lewandowski mówił o absurdalnym meczu. "Trzy prezenty"

PAP/EPA / MIGUEL A. LOPES / Na zdjęciu: Robert Lewandowski
PAP/EPA / MIGUEL A. LOPES / Na zdjęciu: Robert Lewandowski

Robert Lewandowski zabrał głos na gorąco po szalonym starciu z Benfiką Lizbona (5:4). - Wyciągniemy wnioski, żeby nie doprowadzać do takich sytuacji. Zwycięstwo da nam pewności siebie - skomentował w rozmowie z Canal+ Sport napastnik FC Barcelony.

We wtorkowym meczu Ligi Mistrzów Benfica Lizbona sprawiła ogromne problemy FC Barcelonie, strzelając trzy gole w pierwszej połowie. Katalończycy po zmianie stron zagrali o niebo lepiej.

Podopieczni Hansiego Flicka zaliczyli niesamowity comeback w Portugalii i w ostatecznym rozrachunku zwyciężyła z Benfiką 5:4. Robert Lewandowski dwukrotnie wpisał się na listę strzelców, wykorzystując rzuty karne.

- Myślę, że jeśli nie był to mój najbardziej absurdalny mecz dla Barcelony, to pewnie jeden z dwóch. Nie pamiętam takiego meczu, gdzie strzeliliśmy pięć bramek na wyjeździe plus trzy prezenty dla Benfiki. Nie zawsze musimy strzelać dużo bramek, ale powiedziałbym, że to był taki mecz, który może być dla nas dużą wartością w tym sezonie - stwierdził Lewandowski, przepytywany przez Tomasza Ćwiąkałę z Canal+ Sport.

ZOBACZ WIDEO: To rzadki widok. Gwiazda futbolu była przerażona

Chociaż bramkarz Benfiki  przed własną publicznością skapitulował aż pięć razy, to Lewandowski widzi do poprawy w ofensywie. Niemniej jednak doświadczony napastnik jest dumny z postawy swojej drużyny.

- Wyciągniemy wnioski, żeby nie doprowadzać do takich sytuacji, ale też wyciągnąć taki mecz na zwycięstwo, to da nam pewności siebie na kolejne miesiące. W defensywie jest dużo do poprawy. W ofensywie pomimo tego, że strzeliliśmy dużo bramek, może nie kreujemy takich klarownych sytuacji. Może trochę nam jeszcze brakuje. Słowa uznania dla nas, że wyciągnęliśmy mecz na takim trudnym terenie - zaznaczył.

Wojciech Szczęsny w pierwszej części gry był jednym z najgorszych zawodników na murawie. Lewandowski zapewnił, że nie musiał podnosić na duchu rodaka. Po ostatnim gwizdku piłkarze Flicka odetchnęli z ulgą.

- W przerwie powiedziałem: "panowie, musimy poszukać bramki na 2:3 i wtedy wrócimy do gry". Oczywiście strzeliliśmy, później straciliśmy trochę nieszczęśliwie. W ostatnich minutach widzieliśmy, że Benfica już trochę opadła z sił i może być dla nas okazja. Bronili wyniku, choć też mieli kontrę na 5:4. Tą takie rzeczy, gdzie nasze doświadczenie powinno brać górę i lepiej się ustawiać, żeby nie doprowadzać do takich sytuacji. Ten mecz daje nam spokój. Drużyny, które będą musiały grać w play-offach, mają duże obciążenie. Każdy dodatkowy mecz w końcówce sezonu może być obciążeniem - spostrzegł.

Decydującego gola na 5:4 w szóstej minucie doliczonego czasu strzelił Raphinha. Kilka sekund wcześniej Szczęsny wyszedł z tarapatów we własnym polu karnym, zaś rywale bezskutecznie domagali się podyktowania rzutu karnego.

- Byłem blisko tej sytuacji i widziałem, że tam nie było karnego. Nie wiem też, czy powinien być pierwszy karny dla Benfiki. Później, jak widziałem, że Ferran idzie do przodu, też pobiegłem na sprincie, więc w razie czego byłem wolny. To była taka bramka, która na pewno zmienia sytuację. W ostatnich tygodniach ciężko nam się grało, a tutaj strzelaliśmy bramki. Mając tak młodą drużynę będą zdarzały się takie mecze, gdzie nie wszystko będzie pod naszą kontrolą. Czasami może brakować spokoju i doświadczenia - nie ukrywał Lewandowski.

Komentarze (1)
avatar
Sie-Wie
3 h temu
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Oni wyciągają wnioski od miesięcy...
Chyba nie zauważyli że do Realu Madryt brakuje 7 oczek.