Podjechał mercedesem na stację. Zaatakowali go zamaskowani goście

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Jacek Krzynówek
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Jacek Krzynówek

Jacek Krzynówek przez ponad dekadę występował na niemieckich boiskach. Były reprezentant Polski w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego Onet" opowiedział przerażającą historię, która miała miejsce podczas jednego z powrotów do kraju.

Jacek Krzynówek zapisał się w pamięci kibiców piłki nożnej jako prawdziwy "wojownik" na boisku. Pomocnik w reprezentacji Polski rozegrał 96 meczów i strzelił 15 goli (w latach 1998-2009). Znakiem rozpoznawczym wychowanka klubu LZS Chrzanowice było potężne uderzenie z lewej nogi i niesamowita ambicja oraz serce do walki.

Krzynówek dużą część swojej kariery zawodniczej (lata 1999-2010) spędził w Niemczech, gdzie reprezentował barwy takich klubów, jak 1.FC Nuernberg, Bayer 04 Leverkusen, VfL Wolfsburg i Hannover 96.

- W Niemczech musisz gonić. Tam już każdy jest koniem do biegania. Jeśli nie walczysz, to cię nie ma. Na początku było ciężko, nie tylko na boisku. Jak szedłem do domu handlowego i słyszeli język polski, to zdarzało się, że ochrona chodziła za mną przez cały pobyt w sklepie. Nie było to miłe, ale cóż, taki mieliśmy wtedy obraz - przyznał były piłkarz w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego Onet".

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Wszyscy łapali się za głowy. Co on zrobił?!

Członek Klubu Wybitnego Reprezentanta opowiedział o sytuacji, która przydarzyła mu się, kiedy pewnego razu wracał samochodem do Polski. Na stacji benzynowej, gdzie się zatrzymał po przekroczeniu granicy, zrobiło się groźnie. Na szczęście, historia zakończyła się dla niego happy endem.

- Kiedyś wracałem do Polski mercedesem. Przekroczyłem granicę, zatrzymałem się na stacji, bo schodziło mi powietrze. Nagle nie wiadomo skąd pojawili się zamaskowani goście. Zacząłem uciekać, oni za mną, krzyczeli, żebym oddał kluczyki, ale nie oszukujmy się, na pewno nie byli szybsi od obrońców z Bundesligi. Więc odpuścili. Ale samochód był otwarty, wszystkie dokumenty w środku. Może zobaczyli imię i nazwisko, bo nic nie ruszyli... - zdradził Krzynówek.

48-latek podkreślił, że bycie znanym piłkarzem potem pomogło mu w życiu codziennym w Niemczech. Ochroniarze w sklepach zaczęli go w końcu rozpoznawać i z czasem przestali za nim podążać, kiedy przychodził robić zakupy.

Komentarze (11)
avatar
Nawróćcie sie
22.12.2024
Zgłoś do moderacji
6
0
Odpowiedz
To prawda. Polacy kradną. W Niemczech gospodarstwa nie są ogrodzone a nikt się nie włamuje. W Polsce zamontujesz alarm, kamery, wielkie ogrodzenie a i tak ktoś wejdzie. Za to Niemcy mają inny p Czytaj całość
avatar
Adam Burzyński
21.12.2024
Zgłoś do moderacji
11
5
Odpowiedz
Nitras ćwierćinteligent 
avatar
Henio 55
21.12.2024
Zgłoś do moderacji
12
5
Odpowiedz
Bylem ponad 20 lat w nimcach i takich bajek jak opowiada krzynowek nie widzialem i nie slyszalem. 
avatar
Suzi Q
21.12.2024
Zgłoś do moderacji
6
0
Odpowiedz
szkoda że nie można strzelać do bandytów truchło powinno z nich zostać 
avatar
Franczeska and kale-sons
21.12.2024
Zgłoś do moderacji
12
6
Odpowiedz
Nie trzeba jeździć mercedesami - tylko jak ległoniści wołgami, ostatnio kapitan kapusto/bigos kupiła poloneza 
Zgłoś nielegalne treści