Maciej Rybus gra w Rosji od 2012 roku, z przerwą na sezon 2016/2017, który spędził w Olympique Lyon. Gdy wojska Władimira Putina najechały na Ukrainę, pozostał w tym kraju, tłumacząc to względami rodzinnymi. Jego żona jest bowiem Rosjanką.
W lipcu br. wygasł jego kontrakt z Rubinem Kazań. Przez większość rocznego pobytu w tym zespole lewy obrońca zmagał się z kontuzjami, w efekcie czego wystąpił tylko w ośmiu meczach. Po rozstaniu z Rubinem przez kilka kolejnych miesięcy nie mógł znaleźć nowego pracodawcy.
Pod koniec września został zaprezentowany jako nowy piłkarz FK 10. Drużyna występuje wyłącznie w rozgrywkach amatorskich. 35-letni lewy obrońca mógł traktować angaż w tym zespole jako okres przejściowy, który pomoże mu utrzymać formę przed powrotem do profesjonalnego futbolu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Wow! Fantastyczna przewrotka w Brazylii
Mijają jednak kolejne miesiące, a sytuacja Polaka pozostaje bez zmian. Sam Rybus poinformował o tym w rozmowie z serwisem Football24.ru. Dodał też, że jeśli w najbliższym czasie nie nastąpi przełom, to prawdopodobnie przejdzie na sportową emeryturę.
- W tej chwili nie mam żadnych ofert z profesjonalnych klubów. Obecnie jestem zawodnikiem FK 10 i przygotowuję się do nowego sezonu. Zobaczymy, co będzie się działo w styczniu - powiedział Rybus. Rozważę każdą ofertę, mam 35 lat, nie mam zbyt dużego wyboru. Moja kariera dobiega końca, ale chciałbym grać jeszcze na wyższym poziomie - mówił.
- Najprawdopodobniej zakończę karierę zawodową tej zimy, jeśli nie znajdę klubu. Straciłem już wiele czasu. Teraz planuję polecieć do Polski i odpocząć - skwitował.
Dodajmy, że Rybus to weteran rosyjskiej Premier Ligi. W trakcie swojej kariery uzbierał 218 występów w tych rozgrywkach. W sezonie 2018/2019 wraz z Lokomotiwem Moskwa sięgnął po mistrzostwo Rosji, z klubem tym wygrał też dwa krajowe puchary. Zagrał w 66 meczach reprezentacji Polski.