- Bardzo bym chciał zagrać wiosną w Zagłębiu. Dostałem dwie konkretne oferty z I ligi, ale odmówiłem, bo zależy mi właśnie na Sosnowcu. Jest tu bardzo fajna drużyna i trener, od którego mogę się wiele nauczyć - mówi Gryboś. Dodaje też, że choć pochodzi z Nowego Sącza, to od dziecka kibicował właśnie Zagłębiu. Mimo tego, że piłkarz bardzo chce przenieść się do Sosnowca, a Stal jest gotowa go sprzedać, sprawa transferu stanęła pod znakiem zapytania.
- Rozmawialiśmy telefonicznie z prezesem Stali. Kwota odstępnego, jakiej żądają jest kosmiczna - mówi prezes Zagłębia Paweł Hytry. Z naszych informacji wynika, że drugoligowiec z Rzeszowa zażądał za swojego piłkarza 100 tys. złotych. - Jesteśmy gotowi rozmawiać - odpowiada prezes Stali Jacek Szczepaniak. - Nie chcemy robić problemów Irkowi, ani Zagłębiu, ale nie możemy go oddać za bezcen. Priorytetem jest dla nas utrzymanie i musimy zastąpić Grybosia tak samo dobrym, albo jeszcze lepszym napastnikiem. A na to potrzebujemy pieniędzy - mówi.
O tym, ile wart jest dla Stali Gryboś, prezes Szczepaniak opowiada bez ogródek. - Praktycznie utrzymał nas w II lidze. Z czterech bramek, które zdobyliśmy w barażach, strzelił trzy, a przy jednej asystował. Na początku tego sezonu w czasie wewnętrznej gierki doznał rozerwania torebki stawowej. Na własną prośbę wrócił do gry w końcówce rundy i grając z kontuzją strzelił 5 bramek.
Rozbieżności dotyczą nie tylko ceny, ale też formy przejścia Grybosia do Zagłębia. Sosnowiczanie chcieliby piłkarza wypożyczyć na pół roku, natomiast Stal i sam piłkarz myślą raczej o transferze definitywnym. Wiele może się wyjaśnić po spotkaniu zarządu klubu z Rzeszowa, które ma się odbyć we wtorek. - Na pewno będziemy rozmawiać z Zagłębiem. W środę skontaktuję się z prezesem Hytrym i liczę na to, że uda nam się dojść do porozumienia. Ale nic za wszelką cenę - podkreśla Szczepaniak.