Z Wiednia - Krzysztof Sędzicki, WP SportoweFakty
Przed zespołem trener Niny Patalon zadanie jeszcze trudniejsze niż w piątek w Gdańsku. Po pierwsze dlatego, że to Austriaczki, które uchodzą za faworytki, będą grały u siebie. Po drugie, nie będzie już elementu zaskoczenia, który mógł zadziałać w pierwszym spotkaniu. Nie zmienia to jednak faktu, że to rywalkom będzie się spieszyć od początku rewanżu.
- Musimy być jeszcze bardziej skoncentrowani, jeszcze bardziej konsekwentni i jeszcze bardziej kolektywni. Ten proces tak naprawdę jeszcze trwa. Najbardziej cieszę się z tego, że dziewczyny bardzo ciężko pracowały i mogły zejść z boiska szczęśliwe, choć trzeba było też pocierpieć, bo to spotkanie nie było piękne - mówiła na konferencji prasowej trener Nina Patalon.
Jednobramkową zaliczkę reprezentacja Polski dała Natalia Padilla-Bidas, która zdobyła bramkę na 1:0 po kontrze rozpoczętej podaniem Eweliny Kamczyk oraz napędzonej przez Ewę Pajor. Ale co istotne nasze piłkarki zapowiadają, że nie zamierzają się wyłącznie bronić.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Zlatan wciąż to ma. "Wybryk natury"
- Recepta? Przede wszystkim nie zwiesić głów i grać jak najlepiej. Trzeba się skoncentrować maksymalnie na swojej robocie. Myślę, że ten mecz spowoduje, że jeszcze bardziej uwierzymy w to, co robimy. Teoretycznie wystarczy, że zremisujemy, ale my nie chcemy w Wiedniu tylko zremisować. My chcemy tam wygrać. Spotkanie w Gdańsku pokazało, że potrafimy to robić - deklaruje Padilla-Bidas.
Tu nie będzie też już wielkich eksperymentów, jeśli chodzi o taktykę, bo nie ma na to czasu. Po zakończeniu pierwszego meczu Polki w sobotę miały dzień wolny, w niedzielę przyleciały do Austrii, a w poniedziałek miały jedynie przedmeczowy trening na Viola Park, czyli domowym obiekcie Austrii Wiedeń, gdzie odbędzie się spotkanie rewanżowe.
- My gramy dwa mecze o to, żeby zagrać na Euro. Jeżeli któraś z zawodniczek marzy o tym, że zagrać na Euro, to nie trzeba jej w żaden sposób budzić. Tutaj od początku do końca po prostu trzeba ciężko pracować. Nie mówię, że te mecze będą "piękne". Nie mówię, że te mecze będą "fantastyczne", czy że będziemy w posiadaniu piłki 70 do 30. My mamy tutaj pracować - deklaruje trener Patalon.
Sporo pracy w polskiej bramce może mieć Kinga Szemik. Próbkę tego, co może się dziać, widzieliśmy już w ostatnim kwadransie starcia na Polsat Plus Arenie Gdańsk. Wtedy jednak Austriaczkom brakowało konkretów.
- Towarzyszy nam pewność siebie, ale i pokora, bo to będą dwa zupełnie inne mecze. Był czas, by się cieszyć, ale ja wiem, że my tam pojedziemy i będziemy walczyć od początku. Ten pierwszy mecz już jest za nami i po prostu trzeba zagrać na 100 czy nawet 200 procent. I cieszy to, że w pierwszym meczu miałyśmy tyle sytuacji podbramkowych, bo na pewno to dziewczynom też pomoże z przodu swobodnie grać - mówi bramkarka reprezentacji Polski.
Reprezentacja Polski kobiet nigdy jeszcze w historii nie grała na turnieju rangi mistrzostw świata czy Europy. Są najbliżej, jak tylko się da. Otwiera się więc znakomita szansa, by napisać kolejny rozdział historii polskiego futbolu kobiecego. To z pewnością pociągnęłoby za sobą kolejne aspekty rozwoju tej dyscypliny w naszym kraju.
Polki grają o marzenia swoje oraz kibiców. Turniej finałowy Euro 2025 odbędzie się w lipcu w Szwajcarii. A mecz rewanżowy Austria - Polska o awans na mistrzostwa Europy zaplanowano na godzinę 18:15 w Wiedniu. Relacja na żywo w WP SportoweFakty. Do boju Biało-Czerwone!