Kataloński klub nie zamierza jednak podejmować bardziej radykalnych kroków. Pod wodzą Joana Laporty FC Barcelona nie planuje żądać unieważnienia czy powtórzenia meczu, ani też nie będzie się odwoływać do sądów powszechnych, jak to miało miejsce w przypadku Cadizu CF w poprzednim sezonie w podobnej sytuacji.
Klub obecnie ma tylko i wyłącznie jedną prośbę. Barca chce bowiem dowiedzieć się, co dokładnie się stało i upewnić się, że taka sytuacja nie powtórzy się w przyszłości.
Barcelona pragnie poznać kryteria działania systemu półautomatycznego oraz decyzji podejmowanych w sali VAR. Zdaniem władz klubu, obraz stworzony przez technologię spalonego nie odpowiada rzeczywistemu ujęciu akcji, ponieważ sylwetki obrońcy Realu Sociedad i Roberta Lewandowskiego zostały zmodyfikowane.
ZOBACZ WIDEO: Parada sezonu? Niewykluczone. Jak on to wyjął?!
Co więcej, na ujęciach z kamer meczowych wyraźnie widać, że noga Nayefa Aguerda znajdowała się za plecami polskiego napastnika. Mimo to system półautomatyczny orzekł inaczej, anulując gola dla Barcelony.
W obliczu licznych krytycznych głosów w mediach społecznościowych podczas i po meczu Komitet Techniczny Sędziów (CTA) zabrał głos za pośrednictwem Clos Gomeza, odpowiedzialnego za VAR w La Lidze. Były arbiter stanowczo bronił wprowadzonego w tym sezonie systemu.
- Technologia przychodzi z pomocą futbolowi i sędziowaniu, i w tym przypadku pomogła - oświadczył Hiszpan. Dodał też, że VAR dysponuje "dziesięcioma dodatkowymi kamerami" oraz "29 punktami śledzonymi na zawodnikach", włącznie ze stopą, co pozwala z precyzją oznaczać pozycje spalone.
A i bramek będzie więcej , to mecze będą ciekawsze. No i nie będzie podobnyc Czytaj całość