W pierwszej połowie Real Madryt był fatalny i niewiele mu wychodziło. W przerwie Carlo Ancelotti musiał jednak przełączyć tryb na Ligę Mistrzów i wszystko zmieniło się o 180 stopni.
Po strzeleniu pierwszego gola puściły jakiekolwiek blokady i zaczął się spektakl "Królewskich". Nie zatrzymali się na jednym golu, na dwóch, na trzech, na czterech. Odpuścili dopiero po piątym i to tylko dlatego, że po chwili sędzia zakończył spotkanie.
Hat-tricka ustrzelił Vinicius Junior. Druga połowa była w jego wykonaniu po prostu spektakularna.
- Po zejściu do szatni wszyscy byli cicho. Słuchaliśmy trenera, a potem powiedzieliśmy sobie jedną rzecz - jeśli strzelimy pierwszego gola, to znów dokonamy remontady. I zrobiliśmy to. Daliśmy z siebie wszystko, ale musimy się poprawić i od pierwszej minuty grać tak, jak w drugiej połowie. W przeciwnym razie trener nie wytrzyma - powiedział Vinicius w rozmowie z Movistar+.
ZOBACZ WIDEO: Nie, to nie Liga Mistrzów. Gol stadiony świata
- W drugiej połowie zmieniliśmy nie tylko ustawienie, ale również dynamikę. Liga Mistrzów to nasze rozgrywki i chcemy wygrać je po raz kolejny - powiedział Vinicius.
W przyszłym tygodniu (poniedziałek, 28 października) Brazylijczyk prawdopodobnie odbierze Złotą Piłkę. Kibice Realu dali to do zrozumienia szczególnie w końcówce spotkania z Borussią.
- Zostawiam to ludziom. Mogą mówić, co chcą. Ja jestem szczęśliwy, gdy kibice skandują moje imię - podsumował Vinicius.