Według doniesień "Bilda" to sam Bernd Leno odmówił powołania do reprezentacji Niemiec. Niemiecki bramkarz przyznał, że doszło do szczerej rozmowy z selekcjonerem Julianem Nagelsmannem i trenerem bramkarzy Andreasem Kronenbergiem, podczas której wyjaśniono mu, że mimo swojej obecności w kadrze, pełniłby rolę trzeciego bramkarza, bez szans na występ. W obliczu takiej perspektywy Leno zdecydował, że lepiej będzie, jeśli zostanie w Londynie i skoncentruje się na treningach z Fulham.
- Powiedzieli mi jasno, że nie mam szans na grę. Dlatego wolałem skupić się na przygotowaniach w klubie. Julian wie, że zawsze jestem gotowy pomóc reprezentacji, jeśli naprawdę mogę coś wnieść - wyjaśnił Leno w rozmowie z "Bildem". Dodał, że nigdy nie kwestionował pozycji Manuela Neuera czy ter Stegena i zawsze w pełni angażował się w swoje obowiązki, bez narzekania.
W najbliższych meczach Ligi Narodów mają zagrać Oliver Baumann i Alex Nuebel, którzy jeszcze nigdy nie wystąpili w reprezentacji. Bramkarz Fulham, który ma na koncie dziewięć występów w kadrze Niemiec, uznał więc, że w tej sytuacji nie ma sensu, by dołączyć do drużyny.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Messi i spółka świętowali. Mieli ku temu ważny powód
Fredi Bobić, były piłkarz i dyrektor sportowy, publicznie wyraził swoje niezadowolenie z tej decyzji. - Brakuje mi Bernda Leno. Nie rozumiem, dlaczego nie został powołany. Chociaż obecnie nie mamy bramkarza światowej klasy na poziomie Neuera czy ter Stegena, trzeba jasno zdecydować, którą drogą zamierzamy podążać - powiedział Bobić.
Leno nie był częścią kadry Niemiec na Euro 2024 z powodu kontuzji barku, ale teraz jest w pełni zdrowy i gotowy do gry. Mimo to, ze względu na brak realnych perspektyw na występy, postanowił zrezygnować z udziału w październikowym zgrupowaniu.