Piłkarze Ruchu Chorzów wciąż szukają formy. Niebiescy w potyczce z Kotwicą Kołobrzeg byli zespołem lepszym, ale momentami dość nieporadnym. Gospodarze cios na wagę wygranej zadali, po strzale samobójczym, na kwadrans przed końcem.
- Było już duże zniecierpliwienie. Od bramki w meczu z GKS-em Tychy minęło grubo ponad 300 minut. W tym czasie powinniśmy zdobyć kilka bramek. Dzisiaj nastąpiła kulminacja. Po 1. połowie mogło skończyć się nawet 3:1 dla nas. Mieliśmy kilka dobrych okazji - stwierdził na pomeczowej konferencji trener Ruchu Dawid Szulczek.
Niebiescy po przerwie zostali nagrodzeni. W przeciwieństwie do grających na czas rywali, szukali trafienia. - Byliśmy na zdecydowanie lepszym poziomie determinacji, konsekwencji. Zasłużyliśmy na zwycięstwo, mimo że Kotwica ze wszystkich meczów, które oglądałem, z nami zagrała najlepszy. To już taka tradycja, że przeciwnicy ostatnio grają przeciw Ruchowi swój najlepszy mecz, bo tak też było w przypadku Miedzi czy Stalowej Woli stwierdził opiekun Ruchu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Czeski kibic dokonał tego jako pierwszy. Zarobił okrągły milion!
Dawid Szulczek po meczu nie krył uwag do sędziów, którzy kolejny raz często kartkami karali jego podopiecznych. - Połowy kartek w meczach nie powinniśmy dostać. W przypadku wcześniejszych Sadloka i Myszora nie mówię, że drugich nie było. Natomiast pierwsze były dyskusyjne. Sadlok (w spotkaniu z Miedzią - dop. Red.) jako kapitan miał prawo zwrócić uwagę sędziemu i z nim rozmawiać. Arbiter myślał, że zawodnik krzyczy, a to stoper Miedzi zwracał się do swoich kolegów - zauważył trener. - Widać było, że jest duża frustracja w drużynie. Musimy panować nad emocjami. Dwie kartki w piątek nie były zasłużone. Może sędziowie wzięli nas na tapetę i musimy się bardziej pilnować - zastanawiał się trener.
Bohaterem Ruchu w potyczce z Kotwicą był Miłosz Kozak. Pomocnik pojawił się w 2. połowie na boisku i zaliczył asystę przy golu samobójczym rywali. - Długo nie grał. W mojej ocenie na teraz nie jest w stanie występować od początku. To duża wartość, ma sporo atutów. Jest blisko, aby wskoczyć do jedenastki. Chyba, że Mezghrani zagra tak jak w 1. połowie, a Myszor pokaże formę sprzed czasów gry w Rakowie - powiedział szkoleniowiec 14-krotnych mistrzów Polski.
Chwilę przed rzutem wolnym, po którym padł gol doszło do wymiany zdań pomiędzy Sadlokiem i Kozakiem. - Trenowaliśmy bez Miłosza z bezpośrednim dośrodkowaniem. Przy rzucie wolnym zaryzykował. Nie był rozpisany, ale wziął wszystko na siebie. Ryzykował dużo. Na szczęście strzeliliśmy gola, więc karę zapłaci mniejszą - zdradził kulisy sytuacji z 75. minuty Dawid Szulczek.