W sobotę (14.09) Cracovia pokonała u siebie Pogoń Szczecin (2:1) w meczu PKO Ekstraklasy. Decyzja o rozegraniu zawodów w momencie, kiedy w Krakowie doszło do potężnej ulewy, licznych lokalnych podtopień, a boisko i budynki klubowe zostały częściowo zalane, wywołała sporo kontrowersji.
Na 1,5 godziny przed planowanym rozpoczęciem meczu podjęto decyzję, że spotkanie jednak się odbędzie, ale... "bez udziału kibiców". Organizatorzy z powodu uszkodzeń infrastruktury stadionu poinformowali, że nie mogą otworzyć trybun. Tyle, że na trybunach Cracovii pojawiło się ostatecznie kilka tysięcy fanów, którzy wykorzystując chaos i mimo zakazu weszli na sektory (więcej TUTAJ). Na obiekcie nie było w tym czasie ochrony.
Tak skomentował całą sytuację prezes krakowskiego klubu, Mateusz Dróżdż: "Zdobyliśmy 3 pkt., co nie zmienia faktu, że ten mecz nie powinien się odbyć. Wraz z przedstawicielami służb, wspólnie uznaliśmy, że o godz. 17:30 nie będzie możliwości rozegrania tego meczu z zapewnieniem bezpieczeństwa kibicom. To była sytuacja, z której nie było dobrego wyjścia".
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Co za strzał! Gol "stadiony świata" w Argentynie
Wydarzeniami w Grodzie Kraka zajęła się w tym tygodniu Komisja Ligi, ale nie podjęła żadnych decyzji. Te mają zapaść w przyszłym tygodniu.
- To jest standardowa procedura w przypadku większych i bardziej skomplikowanych spraw - wyjaśnił w rozmowie z portalem Interia Dominik Mucha, menedżer biura prasowego Ekstraklasy SA.
Meczem w Krakowie zainteresowała się także policja i prokuratura, które badają sprawę pod kątem naruszenia przepisów ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych.