Legia Warszawa zwyciężyła z Motorem Lublin na stadionie w Warszawie 5:2 i wskoczyła na drugie miejsce w tabeli. Choć spotkanie rozpoczęło się od straty bramki przez "Wojskowych" w 9. minucie, dalsza część meczu w ogóle nie przypominała początkowych minut, bo Legia przejęła kontrolę nad boiskiem.
- Bramka stracona ze stałego fragmentu gry - mówił trener zwycięskiej drużyny na konferencji prasowej. - To jest na pewno coś nad czym musimy pracować. To zawsze była mocna strona moich drużyn i będzie dalej. Tym się nie martwię. Oprócz stałych fragmentów gry Motor nie mógł nawet zbliżyć się do naszego pola karnego.
- To kwestia tego, że po prostu nie możemy trenować. Teraz będziemy mieć 2 tygodnie przerwy, więc znajdziemy czas, żeby poćwiczyć stałe fragmenty. To był szósty mecz Motoru w tym sezonie, a nasz trzynasty - komentował Feio.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pogromca Błachowicza złapał oponę. Kilkanaście sekund i po sprawie!
Jednym z głównych architektów zwycięstwa Legii był Bartosz Kapustka, który zdobył dwie z pięciu bramek swojej drużyny. - Skala talentu Kapustki nigdy nie była podawana w wątpliwość. Wypracował formułę pracy, która pozwala mu być w dobrej formie. Wiem, że marzy o ponownym graniu dla reprezentacji Polski i walczy o to - kontynuował szkoleniowiec.
Zapytany o losowanie przeciwników w Lidze Konferencji Europy Portugalczyk odpowiedział: - Przeciwników się nie wybiera. Zawsze przyjmuję każde losowanie z dużym spokojem. Jak to lubię określać - to oni mają problem, że wylosowali nas. Liga Konferencji będzie dla nas walką o marzenia. Chcemy grać jak najdłużej w Europie i będziemy godnie reprezentować nasz kraj.
Na koniec trener Feio wspomniał jeszcze o potencjalnym transferze Blaza Kramera, który nie pojawił się w zespole Legii podczas meczu z Motorem.
- Plotki o tym, że CSKA Sofia i Slovana Bratysława są zainteresowane Blazem są prawdziwe. Miałem z nim rozmowę i zgłosił mi gotowość do gry w dzisiejszym spotkaniu. To była tylko i wyłącznie moja decyzja, że nie umieściłem go w kadrze na mecz. Niezależnie od tego, gdzie Blaz pójdzie będziemy się cieszyć. Jak odejdzie, to z tego, że pomogliśmy mu spełnić jedno ze swoich marzeń, czyli grę w Lidze Mistrzów. Jeśli zostanie będziemy nadal wyciągać z niego to co najlepsze.
Zobacz także:
Dawid Szulczek skomentował wygraną Ruchu Chorzów
Czy Widzew Łódź zatrzyma mistrza Polski? "Cele trzeba konkretnie definiować"