Tomasz Tułacz: To trochę mnie uwiera

Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Tomasz Tułacz
Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Tomasz Tułacz

Poziom meczu Motoru Lublin z Puszczą Niepołomice nie rzucił na kolana. W potyczce gole nie padły. Trenerzy obu zespołów ocenili spotkanie.

Nie padły gole w pierwszym sobotnim meczu PKO Ekstraklasy. Motor Lublin podzielił się punktami z Puszczą Niepołomice. W spotkaniu najlepszy były tylko pierwszy kwadrans i końcówka premierowej odsłony.

- Do przerwy mieliśmy swoje sytuacje i nawet zdobyliśmy nieuznaną bramkę, o tyle po niej zagraliśmy, żeby przetrwać. To trochę mnie uwiera, ale wiemy, z czego wynikało. W każdym razie do przerwy zagraliśmy może nie wybitne, ale dobre spotkanie, a po przerwie mecz na 0:0 - przyznał opiekun Puszczy Tomasz Tułacz, cytowany przez klubowy portal.

Pomimo słabszej gry szkoleniowiec docenił zdobycz. - Przyjmujemy ten punkt jako zdobyty i ruszamy dalej, zwłaszcza że jest to nasz pierwszy punkt na wyjeździe. W Lublinie wiele zespołów będzie miało problemy, zwłaszcza z uwagi na atmosferę trybun. Tutaj wystarczy dowolna pozytywna akcja, może to być na przykład wślizg, i już podnosi się wrzawa, która napędza zespół. To nie jest łatwe dla przeciwnika - dodał.

- Lubię nazywać rzeczy takimi, jakie są. Z jednej strony jest to więc nasz czwarty mecz bez porażki w Ekstraklasie oraz trzeci, który zagraliśmy na zero z tyłu. Tym bardziej jednak ubolewamy nad tym, że w tych czterech spotkaniach zdobyliśmy tylko sześć punktów. Przy sytuacjach, do których dochodzimy i które bronimy żałujemy, że nie mamy więcej na koncie - ocenił trener beniaminka Mateusz Stolarski.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Neymar wraca do gry. Odbył wyjątkowy trening

Szkoleniowiec miał sporo uwag do swoich podopiecznych. - Pierwsza połowa była dziś intensywniejsza. Powinniśmy znaleźć sposób na rywala poprzez nasze kontrataki. Minimum dwie czy trzy sytuacje mogliśmy szybciej rozwiązać, decydując się na strzały z dystansu. W drugiej połowie mieliśmy dużo większe posiadanie piłki, ale powinniśmy bardziej agresywni. Kiedy to robiliśmy, byliśmy bliscy oddania uderzenia. Mam poczucie, że mogło być tego zdecydowanie więcej - podsumował.

Czytaj także:
Rozczarowanie w Lublinie. Wysoka była tylko temperatura
"Ostateczne wezwanie". Były trener domaga się pieniędzy od Radomiaka

Komentarze (0)