Ruch Chorzów spadł z PKO Ekstraklasy w poprzednim sezonie, ale Tomasz Wójtowicz w dalszym ciągu będzie występował na najwyższym poziomie w Polsce.
Jeszcze niedawno wydawało się, że Wójtowicz trafi do Jagiellonii Białystok. Kluby się porozumiały, indywidualny kontrakt również był już przygotowany, ale na koniec pojawiły się nieścisłości przy prowizji dla menedżera. Jagiellonia odpuściła temat, do gry weszła Lechia Gdańsk i wszystko potoczyło się bardzo szybko.
W środę Wójtowicz przechodził testy medyczne, a następnie podpisał kontrakt. Trener Szymon Grabowski nie jest zwolennikiem dawania komuś czegoś za darmo, natomiast w tym przypadku bardzo poważnie rozważa Wójtowicza w kontekście gry już w piątkowym meczu z Motorem Lublin (godz. 20.30). Szczególnie biorąc pod uwagę, że Maksym Chłań przebywa obecnie na Igrzyskach Olimpijskich wraz z reprezentacją Ukrainy i parę dni temu we Wrocławiu na lewym skrzydle musiał zagrać nominalny środkowy pomocnik Louis D'Arrigo.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Zbigniew Boniek wciąż to ma! Cóż za opanowanie piłki
To czwarty transfer Lechii w letnim okienku. Był bramkarz Szymon Weirauch, dwaj pomocnicy (Serhij Bułeca i Karl Wendt), a teraz klub sięgnął po Wójtowicza.
Wójtowicz w poprzednim sezonie rozegrał 27 spotkań w barwach Ruchu na poziomie Ekstraklasy i strzelił dwa gole. Rok wcześniej ze świetnej strony pokazał się na zapleczu, gdy "Niebiescy" szli po awans (strzelił trzy gole i dorzucił siedem asyst).
Co ciekawe, jest to dla niego pierwszy w karierze transfer poza Chorzów. Jak dotąd całe życie związane był z Ruchem i Górnym Śląskiem.
Nie powinien mieć jednak większych problemów z tzw. aklimatyzacją w nowym otoczeniu. Trafia do bardzo młodego zespołu, w dodatku jest szansa, że zadebiutuje po zaledwie 48 godzinach od podpisania kontraktu.
CZYTAJ TAKŻE:
Kara za oprawę? Komisja Ligi poszła Legii na rękę
Potężny skandal na Igrzyskach. Anulowali gola po dwóch godzinach