Kozłowski opuszczał Pogoń Szczecin jako ogromny talent. Brighton and Hove Albion wyłożyło za niego okrągłe 10 milionów euro. Przechodząc do Premier League sięgnął szczytu i wydawało się, że będzie spełniał marzenia. Ostatecznie nie rozegrał nawet minuty w pierwszej drużynie i szybko został wypożyczony do Vitesse Arnhem. Po dwóch latach znalazł się w tureckim Gaziantep.
- Ten klub nie jest popularny w mediach społecznościowych. Szczerze mówiąc, w Turcji uwagę przyciągają tylko Galatasaray, Fenerbahce, Beşiktas i Trabzonspor. Mimo tego Kozłowski wywołał ogromne poruszenie wśród tych, którzy uważnie śledzą europejską piłkę nożną - mówi WP SportoweFakty dziennikarz fanatik.com.tr Arda Erol.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tornado podczas meczu. Zawodnicy starali się kontynuować grę
Sam ośrodek, do którego trafił niespełna 21-letni pomocnik, nie jest zbyt dobrze znany polskim kibicom, choć mieści się w wielkiej metropolii, liczącej ponad 2 miliony mieszkańców. Piłkarsko Gaziantep FK nie można jednak nazwać hegemonem ligi tureckiej.
Nie będzie mu łatwo
W poprzednim sezonie zajął 11. miejsce w tabeli, mając raptem cztery punkty przewagi nad strefą spadkową i trzy zwycięstwa z rzędu na zakończenie rozgrywek. - W zeszłym sezonie klubowi w oczy zaglądało widmo spadku, ale udało się go uniknąć. W latach dwutysięcznych Gaziantep FK był silnym klubem, ale w ostatnich kilku sezonach nie radził sobie dobrze. W każdym razie nie mówimy o anonimowym ośrodku - tłumaczy Erol.
- Kozłowski to bardzo dobry młody zawodnik. Byłem w szoku, gdy dowiedziałem się o tym transferze. Myślę, że długo nie zostanie w Gaziantep. Bardzo trudno zakończyć sezon w tym klubie, będąc wśród pięciu czołowych zespołów w tabeli. Większe kluby w Turcji będą o niego walczyć, jeśli pokaże swój potencjał - dodaje.
Turcja to wręcz wymarzone miejsce dla polskich piłkarzy w ostatnich latach. Adam Buksa i Krzysztof Piątek, znajdujący się na zakręcie swych karier, po transferach do tamtejszej ligi odzyskali utraconą wcześniej renomę. Sebastian Szymański rozkwitł i przykuł uwagę największych marek z całej Europy. Rozpoznawalność zyskał także Jakub Kałuziński, który spędzi drugi rok w Antalyaspor i zbiera pozytywne opinie.
- W zeszłym sezonie Szymański i Buksa dali nowy impuls i bardzo przychylnie patrzy się tu na polskich piłkarzy. Piątek również pokazał swoją jakość w drugiej części rozgrywek. Typowy polski zawodnik zawsze dobrze przystosował się do tureckiej piłki nożnej. Spodziewam się, że z Kozłowskim będzie podobnie, a nawet lepiej. Ma ku temu predyspozycje - zapewnia dziennikarz fanatik.com.
Wróci do kadry i trafi na salony?
W obliczu problemów Gaziantep z minionego sezonu w walce o utrzymanie, można mieć obawy, czy Kozłowski wpasuje się w filozofię tureckiego klubu. Zwłaszcza że trudno ją jednoznacznie przewidzieć.
- W Turcji nie możemy rozmawiać o stylu gry, ponieważ kluby bardzo często zmieniają trenerów. W zeszłym sezonie pod wodzą Mariusa Sumudicy Gaziantep grał nudną, defensywną piłkę z trzema środkowymi obrońcami. Po nim pracę selekcjonera przejął bohater Galatasaray i reprezentacji narodowej Selcuk Inan. Z nim Gaziantep grał lepiej, bardziej widowiskowo i przetrwał walkę o utrzymanie - tłumaczy nasz rozmówca.
Kozłowski czeka na powołanie do kadry narodowej od września 2023 roku. Transfery do Turcji Piątka i Buksy otworzyły im drogę do ponownego występowania z orzełkiem na piersi. Z kolei Kałuziński otrzymał swoje pierwsze powołanie od trenera Michała Probierza. Z Kozłowskim może być podobnie. Czy ponadto Gaziantep da mu przepustkę, by wkrótce znaleźć się w lepszym ośrodku?
- To trudne pytanie. Jak powiedziałem, tureckie kluby często zmieniają trenerów. Jeśli Inan będzie kontynuował swoją misję, a Kozłowski zaprezentuje się z dobrej strony, myślę, że nie zostanie w Gaziantep. Przejdzie do mocniejszego tureckiego klubu - podsumowuje Arda Erol.
Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty
Zobacz także:
- Świat jest na to gotowy? Sytuacja bez precedensu. "Jeśli ktoś, to ona"
- "Takich jak on dzisiaj nie ma". Eksperci żegnają legendę