Polski klub zarobił miliony. W Turcji otwarcie mówią o szoku

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Kacper Kozłowski
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Kacper Kozłowski
zdjęcie autora artykułu

Kacper Kozłowski został kupiony za 5 milionów euro przez Gaziantep. - Byłem w szoku, gdy dowiedziałem się o tym transferze. Myślę, że długo tam nie zostanie - mówi WP SportoweFakty turecki dziennikarz Arda Erol.

Kozłowski opuszczał Pogoń Szczecin jako ogromny talent. Brighton and Hove Albion wyłożyło za niego okrągłe 10 milionów euro. Przechodząc do Premier League sięgnął szczytu i wydawało się, że będzie spełniał marzenia. Ostatecznie nie rozegrał nawet minuty w pierwszej drużynie i szybko został wypożyczony do Vitesse Arnhem. Po dwóch latach znalazł się w tureckim Gaziantep.

- Ten klub nie jest popularny w mediach społecznościowych. Szczerze mówiąc, w Turcji uwagę przyciągają tylko Galatasaray, Fenerbahce, Beşiktas i Trabzonspor. Mimo tego Kozłowski wywołał ogromne poruszenie wśród tych, którzy uważnie śledzą europejską piłkę nożną - mówi WP SportoweFakty dziennikarz fanatik.com.tr Arda Erol.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tornado podczas meczu. Zawodnicy starali się kontynuować grę

Sam ośrodek, do którego trafił niespełna 21-letni pomocnik, nie jest zbyt dobrze znany polskim kibicom, choć mieści się w wielkiej metropolii, liczącej ponad 2 miliony mieszkańców. Piłkarsko Gaziantep FK nie można jednak nazwać hegemonem ligi tureckiej.

Nie będzie mu łatwo

W poprzednim sezonie zajął 11. miejsce w tabeli, mając raptem cztery punkty przewagi nad strefą spadkową i trzy zwycięstwa z rzędu na zakończenie rozgrywek. - W zeszłym sezonie klubowi w oczy zaglądało widmo spadku, ale udało się go uniknąć. W latach dwutysięcznych Gaziantep FK był silnym klubem, ale w ostatnich kilku sezonach nie radził sobie dobrze. W każdym razie nie mówimy o anonimowym ośrodku - tłumaczy Erol.

- Kozłowski to bardzo dobry młody zawodnik. Byłem w szoku, gdy dowiedziałem się o tym transferze. Myślę, że długo nie zostanie w Gaziantep. Bardzo trudno zakończyć sezon w tym klubie, będąc wśród pięciu czołowych zespołów w tabeli. Większe kluby w Turcji będą o niego walczyć, jeśli pokaże swój potencjał - dodaje.

Turcja to wręcz wymarzone miejsce dla polskich piłkarzy w ostatnich latach. Adam Buksa i Krzysztof Piątek, znajdujący się na zakręcie swych karier, po transferach do tamtejszej ligi odzyskali utraconą wcześniej renomę. Sebastian Szymański rozkwitł i przykuł uwagę największych marek z całej Europy. Rozpoznawalność zyskał także Jakub Kałuziński, który spędzi drugi rok w Antalyaspor i zbiera pozytywne opinie.

- W zeszłym sezonie Szymański i Buksa dali nowy impuls i bardzo przychylnie patrzy się tu na polskich piłkarzy. Piątek również pokazał swoją jakość w drugiej części rozgrywek. Typowy polski zawodnik zawsze dobrze przystosował się do tureckiej piłki nożnej. Spodziewam się, że z Kozłowskim będzie podobnie, a nawet lepiej. Ma ku temu predyspozycje - zapewnia dziennikarz fanatik.com.

Wróci do kadry i trafi na salony?

W obliczu problemów Gaziantep z minionego sezonu w walce o utrzymanie, można mieć obawy, czy Kozłowski wpasuje się w filozofię tureckiego klubu. Zwłaszcza że trudno ją jednoznacznie przewidzieć.

- W Turcji nie możemy rozmawiać o stylu gry, ponieważ kluby bardzo często zmieniają trenerów. W zeszłym sezonie pod wodzą Mariusa Sumudicy Gaziantep grał nudną, defensywną piłkę z trzema środkowymi obrońcami. Po nim pracę selekcjonera przejął bohater Galatasaray i reprezentacji narodowej Selcuk Inan. Z nim Gaziantep grał lepiej, bardziej widowiskowo i przetrwał walkę o utrzymanie - tłumaczy nasz rozmówca.

Kozłowski czeka na powołanie do kadry narodowej od września 2023 roku. Transfery do Turcji Piątka i Buksy otworzyły im drogę do ponownego występowania z orzełkiem na piersi. Z kolei Kałuziński otrzymał swoje pierwsze powołanie od trenera Michała Probierza. Z Kozłowskim może być podobnie. Czy ponadto Gaziantep da mu przepustkę, by wkrótce znaleźć się w lepszym ośrodku?

- To trudne pytanie. Jak powiedziałem, tureckie kluby często zmieniają trenerów. Jeśli Inan będzie kontynuował swoją misję, a Kozłowski zaprezentuje się z dobrej strony, myślę, że nie zostanie w Gaziantep. Przejdzie do mocniejszego tureckiego klubu - podsumowuje Arda Erol.

Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty

Zobacz także: - Świat jest na to gotowy? Sytuacja bez precedensu. "Jeśli ktoś, to ona" - "Takich jak on dzisiaj nie ma". Eksperci żegnają legendę

Źródło artykułu: WP SportoweFakty