Gdy w 2022 roku Rafał Strączek wyjeżdżał z Polski, wydawało się, że mówimy o materiale na bramkarza, który zawojuje Francję. Szczególnie, że wcale nie trafiał do tamtejszej elity, a jednak na zaplecze Ligue 1, bo wtedy już tam grał jego nowy klub.
Transfer ze Stali Mielec do Girondins Bordeaux wydawał się być rozsądny, choć może nie pod kątem organizacyjnym, bo klub zmagał się z problemami finansowymi i z tych powodów mógł zostać karnie zdegradowany do trzeciej ligi. Ostatecznie tak się nie stało.
Ten temat jednak wraca i m.in. dlatego ekipa z Bordeaux chce pożegnać się z niepotrzebnymi piłkarzami. Dziennikarz Emery Taisne, który w "L'Equipe" zajmuje się m.in. tym klubem poinformował, że w takiej sytuacji jest właśnie Strączek.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro": "Zdmuchnęli z planszy". Hiszpania wielkim faworytem
Z tych informacji wynika, że polski bramkarz wraz z pięcioma innymi zawodnikami został zesłany do rezerw francuskiej ekipy, a także dostał wolną rękę w poszukiwaniu nowego pracodawcy. To raczej oznacza koniec golkipera w ekipie Żyrondystów już po dwóch latach.
Faktem jest, że jego umowa z tym klubem obowiązuje do lata 2026 roku, więc jeszcze trochę potrwa, zanim to porozumienie samoistnie wygaśnie. Natomiast wiele wskazuje na to, że ostatecznie ta współpraca zakończy się szybciej.
Czytaj też:
Di Maria podjął decyzję ws. przyszłości. Weteran zostaje w Europie
Barca przeprowadzi hitowy transfer? Ma w tym pomóc "formuła Lewandowskiego"