Ćwierćfinałowy mecz pomiędzy reprezentacją Francji i Portugalią nie był porywającym widowiskiem. Zarówno w regulaminowym czasie gry, jak i w dogrywce nie padły gole i o tym, kto będzie w grze o medale mistrzostw Europy zadecydowały rzuty karne.
Te lepiej egzekwowali Francuzi, którzy serię jedenastek wygrali 5:3. Jedynym spośród reprezentantów Portugalii, który się pomylił, był Joao Felix. Zawodnik FC Barcelony trafił w słupek.
Po porażce łzami zalał się Pepe. 41-letni obrońca imponował formą w całym turnieju. Był to najprawdopodobniej jego ostatni wielki turniej w karierze. Piłkarza pocieszał m.in. Cristiano Ronaldo. Powyższe zdjęcie obiegło cały świat.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Euro". Wrócił temat "afery premiowej". Zachowanie Michniewicza? "Widzę, że nic nowego"
Pepe został zapytany o to, czy łzy oznaczają coś więcej niż porażkę. - Tak, ale będę miał czas, aby o tym porozmawiać. Musimy przejść przez ten proces bólu i smutku. Wszyscy chcieliśmy wygrać, dać z siebie wszystko dla naszego kraju, ale nie byliśmy w stanie sprawić radości naszym kibicom. Niestety, taki jest futbol. Poprzednio wygraliśmy w rzutach karnych, teraz przegraliśmy - powiedział Pepe, którego cytuje portugalski dziennik "Record".
Zresztą pytanie o potencjalny koniec reprezentacyjnej kariery doświadczony Portugalczyk usłyszał kilkukrotnie. Defensor zapytany został także o to, co powiedział mu Cristiano Ronaldo.
- Nie powiem tego publicznie. Bardzo to przeżywaliśmy. Czuliśmy frustrację związaną z tym, że nie wygraliśmy meczu i zostaliśmy wyeliminowani. Wiedzieliśmy, że mamy dużo jakości, aby awansować - powiedział.
Pochodzący z Brazylii piłkarz podziękował także portugalskim kibicom. - Od pierwszego dnia, kiedy zostałem naturalizowany, powiedziałem, że będę dawał z siebie wszystko i odwdzięczę się za to, co Portugalia dała mi na boisku. Robiłem to, co kocham najbardziej. Poczułem ich radość po owacjach, jakie zgotowali mi na Euro - zakończył.
Czytaj także:
Kompletny dramat! Fatalne liczby Cristiano Ronaldo"
I na co ci to było, Toni?". Smutny koniec legendy [OPINIA]