W środę 2 maja na stadionie PGE Narodowym w Warszawie odbył się finałowy mecz Pucharu Polski. W dramatycznych okolicznościach w ostatniej akcji meczu do wyrównania doprowadziła Wisła Kraków.
Wobec tego sędzia zarządził dogrywkę. W niej kolejny cios zadała Biała Gwiazda, która ostatecznie wygrała 2:1 i mogła cieszyć się ze zwycięstwa (relacja z tego spotkania dostępna jest pod TYM LINKIEM).
Mecz ten mógł podobać się postronnym kibicom. Z wypiekami na twarzy starcie o Puchar Polski oglądał Konrad Komarczuk, pezes zarządu Fortuny, sponsora tytularnego pierwszoligowych rozgrywek piłki nożnej, który swoimi spostrzeżeniami podzielił się na antenie Polsatu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to musiało boleć! Młody kibic zatrzymany przez policję
Jego wypowiedź nie przypadła do gustu kibicom Wisły. Co prawda nie brakowało ciepłych słów w kierunku klubu z Wisły, jednak ostatnie ze zdań wypowiedzianych przez Komarczuka wzbudziło spore kontrowersje.
- To był wspaniały mecz. W pierwszej połowie było trochę mniej emocji, ale już końcówka drugiej połowy była wspaniała. Wiadomo, że Wisła to klub, który zawsze walczy. Kłopoty, które miała Wisła, nie zabiły klubu, ale go podniosły. Wspaniały klub, wspaniały mecz. Szkoda tylko, że z Krakowa - powiedział.
Komarczuk wypowiadając ostatnie zdanie, miał na twarzy lekki uśmiech, co może oznaczać, że jego celem nie było obrażenie Wisły Kraków, lecz wyłącznie zażartowanie. Mimo tego słowa te nie spodobały się kibicom Białej Gwiazdy.
"Za te słowa o Krakowie to ładnego samobója sobie strzeliłeś. Janusz biznesu, już nikt z Krakowa nie obstawi zakładu", "Po takim wywiadzie powinien zostać zwolniony natychmiastowo", "Jak mamy się czuć w tej pierwszej lidze sprawiedliwie traktowani?" - czytamy na X-ie.
Dodajmy, że Wisła Kraków jest w ścisłej czołówce tabeli Fortuna 1. Ligi i walczy o awans do PKO Ekstraklasy.
Zobacz także:
Wielki gest szefa Wisły Kraków po finale Pucharu Polski